Władze Legii Warszawa i CSKA Moskwa negocjowały warunki transferu Sebastiana Szymańskiego przez blisko dwa tygodnie, ale nie udało im się wypracować ostatecznego porozumienia i rozmowy zostały zerwane.
Kością niezgody okazały się żądania Legii, która oczekiwała za 19-latka 7 mln euro, ale w Moskwie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w sprawie Szymańskiego. - To utalentowany młody piłkarz. Zabrakło nam czasu na pozyskanie go, swoje zrobiły też warunki finansowe, ale nie pożegnaliśmy się na zawsze. Zimą możemy wrócić do tego pomysłu - powiedział dyrektor generalny CSKA, Roman Babajew. Więcej o tym TUTAJ.
Co na to sam Szymański? Okazuje się, że legionista też nie powiedziałby "nie" wicemistrzowi Rosji.
- Sprawa jest już za mną, bo "okienko" jest zamknięte i nic już się nie wydarzy. Cieszę się, że jestem w Legii. Chcę w niej zostać jak najdłużej i wygrywać z nią trofea. Co będzie zimą? Zobaczymy. Do otwarcia "okienka" zostało jeszcze dużo czasu, ale myślę, że rozważyłbym kolejną propozycję - przyznał 19-latek.
Zamiast młodzieżowego reprezentanta Polski CSKA sprowadził z IFK Norrkoeping Arnora Sigurdssona. Rosjanie zapłacili za 19-letniego Islandczyka 3,8 mln euro, czyli blisko dwa razy mniej, niż Legia żądała za Szymańskiego.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: Wielkie emocje w derbach Walencji. Cztery bramki i podział punktów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]