W klubie szok. Opowiada Kruszewski: - Pierwszy faks przyszedł z powołaniem Damiana Szymańskiego. Chwilę później był już drugi. Zastanawialiśmy się, kto tam będzie? Myśleliśmy o Dominiku Furmanie, bo on również moim zdaniem powinien dostać powołanie. A tam był Adam Dźwigała.
Wisła, która wlecze się w ligowym ogonie, dziś w reprezentacji Polski ma: selekcjonera, członków sztabu (asystentów Tomasza Mazurkiewicza i Mateusza Łajczaka oraz trenera przygotowania fizycznego Leszka Dyję) dwóch piłkarzy i trzeciego, który dopiero co z Płocka wyjechał. Dla porównania - mistrz Polski Legia nie ma w kadrze nikogo.
Klub reprezentanta
Nie ma drugiej drużyny w ekstraklasie, która w ostatnich tygodniach byłaby tak blisko reprezentacji Polski. Najpierw prezes Zbigniew Boniek wyjął z dnia na dzień Jerzego Brzęczka i jego ludzi. A teraz ta historia z Szymańskim i Dźwigałą. O ile Szymański jeszcze przeczuwał, że może trafić do kadry (rozmowę z piłkarzem przeczytasz TUTAJ), tak 22-letniego Dźwigały nie wymyśliłby nikt. - To wielkie zaskoczenie, bo nie miałem wcześniej żadnych sygnałów, że zostanę powołany - mówi piłkarz.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: 10 goli w meczu Barcelony! Kanonada mistrzów Hiszpanii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Chłopak nie mógł uwierzyć, że Jerzy Brzęczek akurat jego wziął do kadry. Ojciec zawodnika - Dariusz Dźwigała, właśnie po selekcjonerze przejął Wisłę. Jego też - jak opowiadał - aż przeszły dreszcze. - Jako ojciec i trener czuję ogromną dumę, że to już ten moment. Wiedziałem, że prędzej czy później Adam trafi do reprezentacji, bo ma wszystko ku temu, by być dobrym środkowym obrońcą -powiedział nam.
Wisła w kadrze ma jeszcze Arkadiusza Recę, który niedawno grał w Płocku, a teraz próbuje przebić się we włoskiej Atalancie Bergamo. - Arka też traktujemy jako reprezentanta-wiślaka. On jeszcze nie zasłużył w Bergamo na powołanie, bo dopiero pracuje na swoją pozycję. Natomiast zasłużył grą wiosną, tak jak Damian i Adam -nie ma wątpliwości szef Wisły Jacek Kruszewski.
Wzorem Nawałki
- Nowy selekcjoner podąża chyba wzorem Adama Nawałki. On również wziął na swoje pierwsze zgrupowanie dwóch piłkarzy Górnika Zabrze. Dokładnie tym samym tropem idzie Jerzy Brzęczek - ocenia Jerzy Engel, były szkoleniowiec Biało-Czerwonych.
Nawałka eksperymentował i zaprosił na zgrupowanie nawet piłkarza z I ligi (o tym, jak potoczyły się losy Rafała Leszczyńskiego przeczytasz w TYM MIEJSCU). Z kolei Brzęczkowi wypomina się, że wziął dwóch piłkarzy z Wisły Płock, która w tym sezonie zaliczyła spory falstart. Zaczęło się od przegranego meczu 1:2 z Lechem Poznań. Później Nafciarze nie wykorzystali gorszej formy Górnika, z którym zaledwie zremisowali (1:1). Tak samo zakończyło się starcie z Wisłą Kraków (1:1), a po drodze przyszły jeszcze porażki z Koroną Kielce (1:2) i Arką Gdynia (1:3).
Engel broni jednak decyzji Jerzego Brzęczka. - Dla osób postronnych, które nie śledzą tak wnikliwie ekstraklasy, to na pewno zaskoczenie. Natomiast trener Brzęczek po prostu zna tych zawodników bardzo dobrze - mówi były selekcjoner.
Pierwszy test dla nowych kadrowiczów zbliża się wielkimi krokami. W piątek 7 września drużyna Biało-Czerwoni rozegrają pierwszy mecz w Lidze Narodów z Włochami. Potem we wtorek 11 września drużyna Brzęczka podejmie w sparingu Irlandczyków.
"Z Serie C do Ekstraklasy"
Piłkarze powołani przez Brzęczka nie są pierwszymi kadrowiczami z Płocka. Pierwszym był Marcin Wasilewski, który zadebiutował w 2002 roku. Największą chlubę płockiej drużynie przyniósł dopiero cztery lata później Ireneusz Jeleń. Napastnik został powołany na mundial w Niemczech. Na mistrzostwach był podstawowym zawodnikiem Biało-Czerwonych. Wisła grała wtedy w elicie.
Rok później przyszedł niespodziewany spadek i przejęcie klubu przez miasto Płock. Po tym Nafciarze długo nie potrafili się podnieść. Otrząsnęli się dopiero, gdy zostali zepchnięci do II ligi. W 2012 roku stery nad klubem objął Jacek Kruszewski, który zatrudnił na stanowisko szkoleniowca Marcina Kaczmarka, a ten przywrócił Wisłę do ekstraklasy. - W 2012 roku, jak przejmowałem klub to spadaliśmy do "Serie C". Nie było zespołu, nie było kibiców, nie było marketingu, nie było nic [...] To były ruiny, zgliszcza - opowiadał obecny prezes.
W ubiegłym sezonie Wisła Płock, prowadzona przez Brzęczka, udowodniła, że ma potencjał, by bić się z najlepszymi. Do ostatniej kolejki walczyła o europejskie puchary, po drodze sprawiając problemy m. in. Legii Warszawa czy Lechowi Poznań. Teraz po słabym początku drużyna pod wodzą Dariusza Dźwigały wychodzi na prostą. Tydzień temu rozgromiła aktualnego mistrza Legię Warszawa (4:1), teraz zremisowała z aktualnym wicemistrzem Jagiellonią Białystok (1:1). Engel: - To bardzo solidny zespół. Ostatnio przeżywał mocny kryzys, który najprawdopodobniej zakończył się na meczu z Legią. Myślę, że tak jak w ubiegłym sezonie będą bardzo blisko czołówki.