Mateusz Kowalski: Nadal wszystko zależy od nas

Piast Gliwice do końca marca swoje domowe spotkania ligowe rozgrywał na stadionie Odry. W sobotę podopieczni Dariusza Fornalaka ponownie wybiorą się do Wodzisławia Śląskiego. Tym razem w charakterze gości. Najbliższe starcie ma dla gliwiczan ogromne znaczenie. Zwycięstwo pozwoli im być już pewnym ligowego bytu, ale ewentualna strata punktów może znacznie skomplikować ich sytuację.

W miniony weekend beniaminek z Gliwic mógł zapewnić sobie utrzymanie w szeregach najlepszych. Mógł, ale nie potrafił pokonać niewalczącego już o nic Śląska Wrocław i nadal musi się martwić o swoją przyszłość. - Gdybyśmy wygrali ze Śląskiem, mielibyśmy już zapewnione utrzymanie w ekstraklasie, do czego cały czas dążymy. Nie udało się jednak sięgnąć po trzy punkty. Całe szczęście, że nadal wszystko w naszych nogach i głowach. Nie musimy patrzeć na wyniki innych, oglądać się za siebie. W dalszym ciągu wszystko zależy od nas. Jeżeli wygramy w sobotę, zostaniemy w ekstraklasie. Nie jesteśmy wcale w takiej złej sytuacji. Mam nadzieję, że to utrzymanie odłożyliśmy o tydzień - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl obrońca Piasta - Mateusz Kowalski.

Spotkanie ze Śląskiem nie było najlepszym meczem w wykonaniu gliwiczan. Wielu twierdzi, że niebiesko-czerwoni rozegrali najsłabsze tej wiosny zawody. - Nasza gra na pewno pozostawiała wiele do życzenia. Graliśmy w tej rundzie przy Okrzei dużo lepiej, ale ja bym tego nie nazywał kryzysem. Mecz może nam do końca nie wyszedł. Trenujemy cały tydzień z taką myślą, żeby w sobotę zagrać znacznie lepiej niż ze Śląskiem i wygrać - zapewnił "Kowal".

Czego zabrakło Piastowi minionej niedzieli? - Na pewno to nie tak, że w meczu ze Śląskiem byliśmy źle skoncentrowani. Może tak to wyglądało, bo ta gra nam się do końca nie układała, ale mieliśmy cel do osiągnięcia, mogliśmy sobie zapewnić ligowy byt i daliśmy z siebie wszystko. Czy lubimy grać pod presją? Wiadomo, że tak jest w psychice, że jeżeli gra się z nożem na gardle, chociaż ja nie uważam, byśmy grali pod taką presją, to człowiek się na pewno bardziej spręża. W Wodzisławiu zagramy na maksimum swoich możliwości - wyjaśnił obrońca.

Jeżeli Piast w sobotę pokona Odrę, będzie mógł już spać spokojnie. - Po sobotnim meczu możemy być już w świetnych nastrojach. Wtedy ostatnie spotkanie z Lechią nie będzie miało dla nas większego znaczenia, bo będziemy mieli 33 punkty i utrzymanie w lidze - zauważył Kowalski. Ewentualna porażka może jednak bardzo skomplikować sytuację beniaminka. W tym momencie gliwiczanie mają dwa punkty przewagi nad strefą spadkową, a walczące o być albo nie być w lidze zespoły Górnika i Cracovii zmierzą się ze sobą. - Na pewno w tamtym spotkaniu obie ekipy będą grały o zwycięstwo. Nie sądzę, by tamten mecz zakończył się remisem. Nie wiem, jaką taktykę przyjmiemy w starciu z Odrą, tego dowiemy się przed meczem, trener zadecyduje. My na pewno będziemy grać tak, by strzelić bramkę - wyjaśnił defensor.

Piastunki w sobotę po przerwie ponownie przyjadą do Wodzisławia. Tym razem w charakterze gości. Jesienią gliwiczanie wszystkie domowe mecze rozgrywali właśnie na obiekcie Odry. - To jest też taki nasz plus. Niby gramy na wyjeździe, ale znamy ten obiekt. Zdecydowanie większą część domowych spotkań w tym sezonie graliśmy w Wodzisławiu. Można więc w pewnym sensie powiedzieć, że będziemy czuli się jak u siebie - zakończył zawodnik.

Komentarze (0)