Poprzednia wyprawa Lazio do Turynu była szokująca dla całej piłkarskiej Italii. W październiku podopieczni Simone Inzaghiego wygrali 2:1 w upiornym dla siebie miejscu po raz pierwszy od 15 lat i jednocześnie przerwali trwającą ponad rok passę Juventusu bez porażki u siebie.
Inzaghi przypomniał podopiecznym magiczny wieczór. Dzięki temu to rzymianie byli konkretniejsi, aktywniejsi, lepiej zorganizowani w początkowym kwadransie. Efektem ich szturmu były dwa celne uderzenia. Wojciech Szczęsny interweniował po próbach Senada Lulicia i Adama Marusicia. Żaden ze skrzydłowych Lazio nie zaskoczył Polaka, dlatego przewaga rzymian nie doczekała się potwierdzenia, a z czasem Juventus zaczął rozpalać coraz większe ognisko w ich polu karnym. Po przetrwaniu naporu Lazio sam przystąpił do ataku.
Stara Dama doszła do głosu i wyszła na prowadzenie w 30. minucie. Miralem Pjanić trafił w narożnik bramki Thomasa Strakoshy zza pola karnego, a w zdobyciu gola pomógł mu Wallace. Zawodny obrońca Lazio skierował piłkę prosto na stopę Bośniaka, który nie zamierzał zmarnować prezentu i huknął z półwoleja.
Po raz pierwszy po transferze z Realu Madryt do Juventusu w Turynie wystąpił Cristiano Ronaldo. W pierwszej połowie oddał niecelne uderzenie głową i dokładniejsze nogą zza pola karnego. Thomas Strakosha nie dał się zaskoczyć. Portugalczyk tak bardzo chciał zdobyć gola dla nowego klubu, że po dośrodkowaniu Federico Bernardeschi próbował nawet wepchnąć piłkę dłonią do siatki.
Lepiej od Cristiano Ronaldo prezentowali się Giorgio Chiellini oraz Leonardo Bonucci. Dzięki sumiennej pracy stoperów Juventusu nie miał wielu szans na zdobycie gola Ciro Immobile. Reprezentant Włoch zburzył w poprzednim sezonie twierdzę Juventusu, zdobył tam dwie brami, a kilka miesięcy później nie potrafił zmusić Wojciecha Szczęsnego do wysiłku. Wcześniej podłączony "do prądu" bramkarz Juventusu rozgrał dobre spotkanie.
To był generalnie mecz, po którym więcej plusów można było przyznać zawodnikom broniącym niż atakującym Juventusu. Mistrz Włoch ponownie nie odpalił fajerwerków, mimo to odniósł drugie zwycięstwo w sezonie. Stara Dama robi swoje, choć delikatnie rozczarowuje tych, którzy spodziewali się ekspresowo po transferze Cristiano Ronaldo zobaczenia na włoskich boiskach monstrum.
Publiczność musi się na razie zadowolić pierwszą asystą Portugalczyka w Juventusie. W 75. minucie Cristiano Ronaldo miał oczywiście ochotę na zdobycie gola sam, ale wyszło z tego podanie piętą do Mario Mandzukicia. Chorwat miał już bramkarza na łopatkach, więc pozostało huknąć z bliska na 2:0. Takim rezultatem zakończyło się spotkanie.
Lazio przegrało z Napoli, nie poradziło sobie z Juventusem. To co teoretycznie najgorsze jest za zespołem Inzaghiego. Nikomu z gigantów nie urwał nawet punktu, co pokazało jego miejsce w szeregu, pomimo interesującego okna transferowego w Rzymie.
Liga Włoska dostępna na żywo w Internecie i urządzeniach mobilnych! Sezon 2018/2019 pokazywany będzie na kanałach Eleven Sports dostępnych na platformie WP Pilot.
Juventus - Lazio 2:0 (1:0)
1:0 - Miralem Pjanić 30'
2:0 - Mario Mandzukić 75'
Składy:
Juventus: Wojciech Szczęsny - Joao Cancelo, Leonardo Bonucci, Giorgio Chiellini, Alex Sandro - Sami Khedira (85' Rodrigo Bentancur), Miralem Pjanić (69' Emre Can), Blaise Matuidi - Federico Bernardeschi (60' Douglas Costa), Mario Mandzukić, Cristiano Ronaldo
Lazio: Thomas Strakosha - Wallace, Francesco Acerbi, Stefan Radu - Adam Marusić, Marco Parolo (64' Milan Badelj), Lucas Leiva, Sergej Milinković-Savić (79' Riza Durmisi), Senad Lulić - Luis Alberto (64' Joaquin Correa), Ciro Immobile
Żółte kartki: Alex Sandro, Costa, Can (Juventus) oraz Parolo, Milinković-Savić (Lazio)
Sędzia: Massimiliano Irrati
[multitable table=997 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Kontrowersje na inaugurację Bundesligi. Bramka Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]