Polak, który pomógł Belgom zdobyć medal mistrzostw świata

Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Marek Marciniak
Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Marek Marciniak

Marek Marciniak, były trener i analityk Lecha Poznań oraz Arki Gdynia, podczas mundialu w Rosji pracował dla reprezentacji Belgii. Można więc powiedzieć, że jest jedynym Polakiem, który zaliczył mistrzostwa do udanych.

Marek Marciniak urodził się w 1990 roku, gdy takie słowo jak analiza rzadko pojawiało się w piłkarskim słowniku języka polskiego. Zwłaszcza w piłce klubowej. Pochodzi z małej mazurskiej wsi Kamionki, położonej niedaleko Giżycka, zamieszkałej przez kilkaset osób. Stara prawda ludowa mówi, że albo w takiej wsi zginiesz lub zgnijesz albo też pójdziesz w wielki świat. Marek, którego celem, jak sam mówi, jest praca na stanowisku piłkarskiego managera, wybrał to drugie rozwiązanie i postanowił zacząć od Trójmiasta.

Podczas studiów na gdańskiej AWFiS, Marek podjął pracę z młodzieżą w Arce Gdynia, stamtąd trafił do Lecha Poznań. Był tu drugim trenerem 15-latków oraz analitykiem specjalizującym się w dziedzinie statystyki. Najpierw w drużynach Akademii, później w zespole rezerw, a następnie u Nenada Bjelicy. Gdy jednak pytam go o rozmowy z chorwackim trenerem, nie jest w stanie opowiedzieć zbyt wiele. Z Bjelicą odbył jedną rozmowę, podczas tygodniowego stażu. No cóż, takie ciężkie jest życie analityka. Trener dostaje materiał i wyobraża sobie, że zrobił go automat.

- Praca analityka uznawana jest za coraz ważniejszą, choć sporo czasu musiało w piłce upłynąć, aby ten moment nadszedł. Działania analityków są bardzo cenne, gdyż opierają się na faktach, nie opiniach. Znajdujemy słabe i mocne strony, zespołu własnego oraz przeciwnika - mówi Marciniak.

W końcu przyszła oferta marzeń. Albo raczej oferta, która może otworzyć drzwi do marzeń.

Podczas mundialu w Rosji Marciniak był jednym z 17 analityków, którzy pracowali dla firmy InStat, jedynym z Polski. Jego rolą była prezentacja modeli gry zespołów przeciwnika. Firma przypisała go do pracy dla reprezentacji Belgii i Szwecji.

- Było to dla mnie wielkie wyróżnienie. Zakończyliśmy współpracę z Lechem i całą swoją zawodową energią poświęciłem pracy na mistrzostwach - mówi Marciniak. Jako trener-analityk analizuje i selekcjonuje materiał, który zostaje przedstawiony właściwym sztabom.

Praca Marciniaka była na tyle dobra, że po turnieju usłyszał kilka ciepłych słów od kierownictwa belgijskiej ekipy. - Dla mnie najważniejsze było to, że widziałem na boisku efekty swojej pracy - mówi. Jakie? Zacznijmy od meczu z Anglią.

- Kluczową kwestią dla zwycięstwa w meczu o brąz było atakowanie lewego wahadłowego angielskiego zespołu. Zarówno Young, jak i Rose mieli najniższą skuteczność pojedynków w obronie oraz w powietrzu, będąc tym samym najsłabszymi punktami brytyjskiej defensywy. Właśnie po jednej z takich akcji otwierającą bramkę zdobył Meunier - mówi.

Co dalej?

- Anglikom trzeba było pozwolić budować grę od tylnych formacji. W momentach, kiedy żaden z Brytyjczyków nie był w stanie wykonać podania penetrującego przez środek boiska, wykonywano długie podanie w kierunku Kane'a. Dla Belgów ważne było, żeby zebrać tzw. drugą piłkę, i rozpocząć dynamiczny kontratak - dodaje.

- Poza tym warto było zwrócić uwagę na to, że podczas turnieju gracz Leicester, Maguire, najczęściej z trójki angielskich obrońców wchodził w drybling. Dla Belgów był to sygnał, że mocny pressing na Maguire'rze mógł być kolejną szansą do wyprowadzenia skutecznej kontry - zaznacza.

Jednak by dojść do strefy medalowej, najważniejsza była konfrontacja z Brazylią.

- Najsilniejszą bronią Brazylii były kontrataki wyprowadzane z własnej połowy boiska. Tam operowała ofensywna czwórka: Gabriel Jesus, Neymar, Coutinho i Willian. Wszyscy bardzo zaawansowani technicznie, z dodatkowym wsparciem Paulinho z głębi. Kluczem do uniknięcia szybkiego ataku Canarinhos była gra kontrpressingiem, zmuszenie Brazylii do podań wstecznych, najlepiej do Alissona tak, aby bramkarz był zmuszony do wykonywania długich podań w kierunku Gabriela Jesusa, który był najsłabszym ogniwem brazylijskiej ofensywy - opowiada Marciniak.

- Warto zwrócić uwagę na drugą bramkę zdobytą przez Belgów. Podczas akcji w ataku pozycyjnym Marcelo ustawiał się bardzo wysoko, tworząc tym samym przestrzeń do kontrataku - mówi. - Istotnym było też blokowanie Brazylijczyków poprzez niedopuszczenie do rotacji Coutinho. Przyglądając się dokładniej grze zauważymy, że trener Martinez zaordynował indywidualne krycie na Neymara i Williana, tym samym pomieszał formy obrony.

Co dalej? Marciniak właśnie planuje wyjazd do Belgii na staż w tamtejszej federacji. - Poza tym mogę powiedzieć, że w swoim CV mam medal piłkarskich mistrzostw świata - uśmiecha się.

ZOBACZ WIDEO Atalanta BC rozbiła zespół Bartosza Salamona, pech Polaka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (1)
avatar
yes
21.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gmocha Polacy nie wykorzystali (w styczniu będzie mieć 80 lat).