31-latek to piłkarski obieżyświat. Z Polski wyjechał w 2011 roku i trafił do tureckiego Trabzonsporu, który zapłacił za niego ponad 5 milionów euro. Wtedy Adrian Mierzejewski był najdroższym polskim piłkarzem wytransferowanym z Ekstraklasy. W Turcji Mierzejewski grał przez trzy lata i był ważnym ogniwem zespołu. W 115 meczach strzelił 20 goli i zaliczył 29 asyst.
W 2014 roku zmienił klub. Zamiast dalszej gry w Europie zdecydował się na egzotyczną pod względem piłkarskim Arabię Saudyjską. Za 41-krotnego reprezentanta Polski Al-Nasr zapłacił ponad 3 miliony euro. W tamtejszej lidze Mierzejewski był jedną z największych gwiazd. Tam spędził dwa sezony i imponował skutecznością. W 65 meczach klubu z Rijadu strzelił 23 bramki i miał 17 asyst. Liczby robiły wrażenie, ale Polakowi skończył się kontrakt i postanowił zmienić klub.
Jego wybór padł na jeszcze bardziej egzotyczną ligę. Trafił do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W klubie Al-Sharjah SCC spędził tylko rok. Furory nie zrobił, ale był pewnym punktem zespołu. Trzy gole i sześć asyst w 18 meczach to dorobek Polaka w lidze finansowanej przez bogatych szejków. Po trzech latach spędzonych na Bliskim Wschodzie postanowił zmienić klimat i to był strzał w dziesiątkę.
Mierzejewski trafił do Australii, podpisał kontrakt z FC Sydney i był gwiazdą tego zespołu i całej ligi. Wybrany został piłkarzem sezonu. W 32 meczach strzelił 13 goli i miał 11 asyst. Mimo to selekcjoner Adam Nawałka nie widział go w kadrze na mundial, co w Australii wzbudziło duże kontrowersje.
Mierzejewski swoją dobrą grą wzbudził zainteresowanie możniejszych klubów. Trafi do chińskiego Changchun Yatai FC i pobije rekord ligi australijskiej pod względem ceny zapłaconej za piłkarza. Znów postawił na egzotykę. Dotychczas w zagranicznych klubach nie zawodził. W Chinach liczą, że i tam będzie ligową gwiazdą.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Listkiewicz: Nie możemy odmówić sprawdzenia sytuacji przez VAR. To wierutna bzdura!