Polacy zaczęli z jednym napastnikiem. Michała Fidziukiewicza wspierał, grający tuż za nim, Mateusz Szczepaniak. Z prawej strony szalał ofensywnie usposobiony Michał Kucharczyk. W środku pola prym wiedli niemal bezbłędni Bartosz Salamon i Tomasz Hołota. Ten pierwszy po meczu odleciał do Brescii, która walczy o awans do Serie A, i nie zagra w pojedynku rewanżowym.
Różnica wieku w ogóle nie rzucała się w oczy. Polacy zagrali ofensywnie i z polotem. Od początku ostrzeliwali bramkę Belgów Kucharczyk, Hołota, Rafał Figiel i Paweł Oleksy. Niestety brakowało precyzji. W 13. minucie Figiel z rzutu wolnego trafił wreszcie w bramkę, ale na posterunku był Morris. Kilka minut później niemal sam na sam z golkiperem znalazł się Kucharczyk. Obrońcy w ostatniej chwili wybili mu piłkę.
Pierwszą groźną sytuację gospodarze stworzyli po półgodzinie. El Ghanassy'emu zabrakło jednak dokładności. W 38. minucie dwa metry od narożnika pola karnego faulowany był Kucharczyk. Rzut wolny w stylu Cristiano Ronaldo wykonał Oleksy i piłka wylądowała tuż pod spojeniem słupka z poprzeczką. To była bramka z kategorii "stadiony świata". Tuż przed przerwą blisko podwyższenia wyniku był Szczepaniak, ale jego strzał z trudem złapał golkiper. Gdy Polacy byli już myślami w szatni, w stuprocentowej sytuacji znalazł się El Ghanassy. Filip Kurto fantastycznie sparował strzał Belga nogą.
Po przerwie obraz gry zmienił się dopiero, gdy gospodarze wprowadzili pięciu nowych graczy. Jeden z nich - Kis - w pełnym biegu, mając przed sobą tylko Kurto, strzelił obok bramki. To jednak piłkarze Michała Globisza kontrolowali wydarzenia na boisku. Mogło być po meczu, kiedy Szczepaniak, zamiast podawać na czystą pozycję koledze, zdecydował się na strzał. Huknął ponad bramką. Im bliżej było końca tym… sędzia Deckers coraz wyraźniej faworyzował gospodarzy. Zaczęło się od podyktowania rzutu wolnego pośredniego dla rywali z 11 metrów, kiedy to Belg nakładką zaatakował naszego bramkarza. Protestujący Kurto dostał żółtą kartkę. To go tak pobudziło, że fantastycznym wybiegiem obronił ten stały fragment gry.
W 87. minucie idealnej sytuacji do podwyższenia wyniku nie wykorzystał, bezwzględnie najlepszy na boisku, Hołota. W doliczonym czasie gry sędzia znów dał jednak pokaz stronniczości. Odgwizdał wydumany faul Kamila Wengera i podarował swoim rodakom rzut karny. Decyzja ta wywołała śmiech na trybunach, a grupa ponad 30 trenerów belgijskich, dla których to spotkanie było elementem egzaminu na licencję, skwitowała zachowanie arbitra buczeniem. Jedenastkę pewnie wykorzystał Bruno Gianni. W 94. minucie ułańską szarżę na bramkę rywali przeprowadził jeszcze Mikołaj Zwoliński, ale będąc w sytuacji sam na sam z golkiperem, za daleko wypuścił sobie piłkę.
Będący na meczu Włodzimierz Lubański nie ukrywał, że Polacy zostali w ordynarny sposób obdarci z zasłużonego zwycięstwa i pocieszał podłamanych piłkarzy. Nasi reprezentanci pokazali dojrzałość taktyczną, którą trudno znaleźć w wielu dorosłych drużynach, i w meczu rewanżowym będą chcieli coś udowodnić rywalom. Szkoda, ze bez Salamona i Hołoty, który musi wypoczywać przed meczami GKS Katowice.
Po meczu szef ekipy belgijskiej przeprosił polski sztab trenerski za stronnicze sędziowanie. Rewanż odbędzie się w środę o godz. 19.00 w Beringen.
Belgia U-19 - Polska U-18 1:1 (0:1)
0:1 - Oleksy 38'
1:1 - Gianni 90+2'
Skład Polski U-18: Kurto - Oleksy, Bartków, Wenger, Podstolak, Figiel (56' Pożoga), Hołota, Salamon, Kucharczyk (88' Kasak), Szczepaniak (75' Zwoliński), Fidziukiewicz (87' Kamiński).
Żółte kartki: Figiel, Kurto (Polska U-18).