Cracovia była niepokonana u siebie od 13 grudnia 2017 roku, kiedy w derbach Krakowa uległa Wiśle także 1:4. Od tego czasu Pasy rozegrały na swoim stadionie osiem spotkań: pięć wygrały, a trzy zremisowały. W sobotę podopieczni Michała Probierza nie potrafili zatrzymać Kamila Drygasa i Adama Frączczaka, którzy podzielili się łupem bramkowym i asystowali sobie przy trafieniach.
Oba zespoły już kilka kolejek temu zapewniły sobie utrzymanie w Lotto Ekstraklasie, więc w kończącym sezon spotkaniu obaj szkoleniowcy pozwolili sobie na wystawienie eksperymentalnych składów. Część piłkarzy dostała wcześniej wolne, a kilku swoim podopiecznym trenerzy już podziękowali. Zabrakło między innymi kluczowych dla obu ekip zawodników drugiej linii: w Cracovii Miroslava Covilo (urlop), a w Pogoni Szczecin Jakuba Piotrowskiego (odchodzi do KRC Genk). Nieobecność Serba przed środkowymi obrońcami odbiła się Cracovii czkawką, bo aż trzy bramki Portowcy zdobyli uderzeniami sprzed pola karnego, a czwartego gola strzelili po akcji przeprowadzonej środkiem pola. Milan Dimun i Javi Hernandez nie potrafili zastąpić Covilo w tej strefie.
Mimo braku kilku podstawowych zawodników długimi fragmentami spotkanie było co najmniej znośne do oglądania. Pogoń motywowała chęć rewanżu za porażki w sezonie zasadniczego (0:3, 0:3), a Pasy chciały przedłużyć do dziewięciu serię domowych spotkań bez przegranej. Lepiej do realizacji swojego planu zabrali się goście, którzy bez litości wykorzystali dwa błędy gospodarzy przy wyprowadzeniu piłki sprzed własnego pola karnego. W 9. minucie zamknięty przez Portowców przy linii bocznej Antonini Culina wybił piłkę na oślep wprost do Sebastiana Walukiewicza. Młody stoper Pogoni przekazał ją Kamilowi Drygasowi, który wymienił podania z Adamem Frączczakiem, dzięki czemu uwolnił się spod opieki Milan Dimun i po chwili pokonał Adama Wilka precyzyjnym strzałem z dystansu. Drygas uderzył płasko sprzed pola karnego w kierunku przeciwległego rogu bramki i golkiper Pasów nie zdołał sięgnąć piłki, ale nie można go winić za to, że dał się zaskoczyć rywalowi - to pomocnikowi Pogoni należą się brawa za to zagranie.
Jedenaście minut później, w niemal w identycznych okolicznościach, drugiego gola dla Pogoni strzelił Frączczak. Tym razem to osaczony przez rywali Ołeksij Dytiatjew wybił piłkę pod nogi Drygasa, który szybko przekazał ją Frączczakowi, a ten zdecydował się na strzał z ok. 25 metrów. O ile przy uderzeniu Drygasa Wilk miał małe szanse na interwencję, tak teraz mógł uchronić zespół przed strata gola.
Cracovia pewnie utrzymała się w ekstraklasie, ale zawdzięczała to golom z rzutów karnych (8) albo po innych stałych fragmentach gry (19). Największą bolączką Pasów w sezonie 2017/2018 było natomiast kreowanie sytuacji z akcji i pierwsze pół godziny meczu z Pogonią było tego potwierdzeniem. Do 31. minuty Jakubowi Bursztynowi tętno skoczyło tylko raz, gdy w 15. minucie Krzysztof Piątek próbował przelobować go z ok. 30 metrów. Na szczęście dla młodego golkipera po woleju napastnika Cracovii piłka zatrzymała się na górnej siatce jego bramki.
Pasy zaczęły dochodzić do głosu dopiero w trzecim kwadransie. Miedzy 31. a 35. minutą koledzy stworzyli Piątkowi trzy dobre okazje, ale najskuteczniejszy Polak Lotto Ekstraklasy nie zamienił na gola żadnej z nich. Najpierw przy linii końcowej Nicolai Brock-Madsen odebrał piłkę Bursztynowi i po chwili zagrał ją do Piątka, który uderzył obok bramki. Kilkadziesiąt sekund później Brock-Madsen tak zgrał piłkę głową, że Piątek stanął oko w oko z Bursztynem, ale napastnik Cracovii i tym razem nie trafił w światło bramki. Z kolei w 35. minucie Kamil Pestka obsłużył 22-latka perfekcyjnym dośrodkowaniem z lewego skrzydła, ale Piątek i tym razem spudłował.
Snajper Pasów dopiął swego dopiero tuż przed przerwą. Po krótko rozegranym przez Cracovię rzucie wolnym Javi Hernandez uciekł Frączczakowi, który ostatecznie sfaulował Hiszpana w swoim polu karnym, a "11" na swojego 21. gola w sezonie zamienił Piątek. Było to pierwsze uderzenie Cracovii w światło bramki Pogoni.
Po zmianie stron gospodarze rzucili się do odrabiania strat, ale w 60. minucie ich zapał ostudził Frączczak. Drygas podprowadził piłkę pod pole karne Cracovii, ale tym razem nie zdecydował się na strzał, lecz zagrał piłkę do kapitana Pogoni, który pokonał Wilka płaskim uderzeniem z ostrego kąta, stojąc na linii bocznej pola karnego. Na tym duet Drygas-Frączczak nie poprzestał. W 77. minucie Frączczak znów pokonał Wilka uderzeniem sprzed pola karnego, a ostatnie podanie przed celnym strzałem wykonał Drygas.
Trzeci gol Frączczaka zamknął mecz, a jedynym godnym odnotowania zdarzeniem w ostatnim kwadransie był debiut Michała Rakoczego. Pomocnik Cracovii został pierwszym urodzonym w 2002 roku zawodnikiem, jaki zagrał w Lotto Ekstraklasie. W chwili debiutu w lidze miał dokładnie 16 lat i 30 dni i jest drugim najmłodszym zawodnikiem, jaki wystąpił w tym sezonie w najwyższej lidze - młodszy był tylko Mateusz Żukowski z Lechii Gdańsk (16 lat i 23 dni).
Cracovia - Pogoń Szczecin 1:4 (1:2)
0:1 - Drygas 9'
0:2 - Frączczak 20'
1:2 - Piątek (k.) 45+1'
1:3 - Frączczak 60'
1:4 - Frączczak 77'
Składy:
Cracovia: Wilk - Datković, Helik, Dytiatjew, Pestka (62' Siplak) - Wdowiak, Dimun, Hernandez, Culina (46' Ferraresso) - Piątek (87' Rakoczy), Brock-Madsen.
Pogoń: Bursztyn - Niepsuj, Walukiewicz, Dvali, Matynia - Drygas, Hołota - Frączczak, Kowalczyk (71' Błanik), Buksa (81' Listkowski) - Zwoliński (66' Benedyczak).
Żółte kartki: Helik, Dytiatjew (Cracovia) oraz Hołota, Matynia, Niepsuj, Walukiewicz (Pogoń).
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
ZOBACZ WIDEO VfL Wolfsburg bliżej pozostania w elicie. Efektowna bramka Brekalo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]