Piłkarze Piasta mieli nóż na gardle. Przegrali 0:2 z Lechią Gdańsk i przy remisie Termaliki z Sandecją znaleźli się na krawędzi, tylko punkt nad strefą spadkową. Nic dziwnego, że przyjechali do Wrocławia z wielką determinacją, co pokazywali od pierwszych minut, próbowali wykorzystać każdą możliwość. Na dowód: Aleksandar Sedlar spróbował ekstrawaganckiego strzału przewrotką z 16 metrów i... prawie trafił.
Gliwiczanie kipieli energią. Zasiedzieli się na połowie Śląska, na wszelkie sposoby, w tym bardzo wymyślne, starali się zaskoczyć obronę. Stworzyli sobie kilka naprawdę dogodnych sytuacji. Oprócz wspomnianego fantazyjnego uderzenia Sedlara, sam na sam ze Jakubiem Słowikiem znalazł się Sasa Zivec. Słoweniec wycofał piłkę do Michala Papadopulosa, a Czecha nieco poniosła fantazja, lobował bramkarza z 16. metrów. O dziwo, interweniujący Piotr Celeban nie sięgnął piłki i zatrzymała się na poprzeczce.
Piast dominował tak bardzo i był tak bardzo nieskuteczny, że aż prosiło się o kontrę Śląska. No to się doigrali. Mateusz Cholewiak obsłużył wbiegającego między stoperów Roberta Picha i Słowak sprytnym uderzeniem pokonał Jakuba Szmatułę. Kilka minut spokoju i znowu cios poniżej pasa. Tym razem futbolówkę wyprowadził Kamil Vacek, dojrzał wbiegającego Daniela Łuczaka, a zmiennik kontuzjowanego Koseckiego wystawił Marcin Robak jak na złotej tacy. Rasowy snajper nie dał szans Szmatule. Grający o pietruszkę Śląsk, wyraźnie słabszy od Piasta, prowadził 2:0. Nieprawdopodobne? Nie w Ekstraklasie.
Bramka miejscowych była chyba zaczarowana. Jeszcze przed przerwą poprzeczkę w drgania wprowadził Sedlar. Drużyna Waldemara Fornalika robiła, co mogła, oddała w sumie 20 strzałów. Tak opanowała mecz, że Szmatuła bardzo rzadko dotykał piłki. Piast dochodził do mniej lub bardziej groźnych sytuacji, wręcz niebywałe, że tak często zawodzili w najważniejszym momencie. W końcu Zivec, z niewielką pomocą rykoszetu, znalazł sposób na Słowika. Zamiast nieprzynoszących wielkiego skutku dośrodkowań, Martin Konczkowski z Mateuszem Makiem rozklepali defensywę w polu karnym.
ZOBACZ WIDEO Kto trzecim bramkarzem na MŚ? "Pojedzie Białkowski, a powinien Skorupski"
Trener Fornalik nie miał wyjścia, musiał przejść na ustawienie z trzema napastnikami. Ledwo wprowadził Karola Angielskiego, a nóż w plecy wbił mu Sedlar. Stoper podarował trzecią bramkę Śląskowi. Fatalnie rozegrał piłkę, z kontrą wyszedł Arkadiusz Piech i Pich znowu nie pomylił się w sytuacji sam na sam. Trzeci celny strzał gospodarzy, trzeci gol. Gospodarze punktowali przeciwników jak bokser wagi ciężkiej.
Jakby złych wieści było mało, to Termalika pokonała 2:1 Arkę i na kolejkę przed końcem Piast znalazł się w strefie spadkowej.
Śląsk Wrocław - Piast Gliwice 3:1 (2:0)
1:0 - Robert Pich 30'
2:0 - Marcin Robak 42'
2:1 - Sasa Zivec 66'
3:1 - Robert Pich 86'
Śląsk: Jakub Słowik - Kamil Dankowski, Piotr Celeban, Igors Tarasovs, Mateusz Cholewiak, Tim Rieder, Maciej Pałaszewski (64' Dragojlub Srnić), Jakub Kosecki (29' Daniel Łuczak), Robert Pich, Kamil Vacek, Marcin Robak (73' Arkadiusz Piech).
Piast: Jakub Szmatuła - Marin Konczkowski, Jakub Czerwiński, Aleksandar Sedlar, Mikkel Kirkeskov (75' Konstantin Vassiljev), Sasa Zivec, Gerard Badia (53' Mateusz Mak), Marcin Pietrowski, Mateusz Szczepaniak, Martin Bukata (86' Karol Angielski), Michal Papadopulos.
Żółte kartki: Kirkeskov (Piast).
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).