"Coś niewiarygodnego". Dlaczego nowy trener Widzewa chciał płakać?

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Żeljko Sopić
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Żeljko Sopić

Żeljko Sopić ma świetne wejście do Widzewa Łódź. Dwa mecze w roli trenera, dwa zwycięstwa i brak straconego gola. - Cieszmy się z wygranej, ale twardo stąpamy po ziemi - mówił po spotkaniu.

2:0 z Piastem Gliwice w poprzedniej kolejce, 2:0 z Lechią Gdańsk w piątkowy wieczór. Może nie jest to jeszcze futbol w najlepszym wydaniu, ale ewidentnie coś drgnęło w grze Widzewa Łódź po przyjściu trenera Żeljko Sopicia.

Zaangażowanie, poświęcenie, naprawdę solidna postawa w defensywie. Nic dziwnego, że kibice Widzewa zadowoleni wychodzili ze stadionu po spotkaniu z Lechią.

Choć trener Sopić miał pewne zastrzeżenia do skuteczności swoich zawodników. - Prowadziliśmy 2:0 i mieliśmy 3-4 stuprocentowe sytuacje. To normalne, że przeciwnik też będzie miał swoje okazje, ale kolejny raz Rafał Gikiewicz uratował nas w kluczowych momentach. Musimy jednak zachować się lepiej w paru sytuacjach, bo to aż niewiarygodne, że nie zdobyliśmy większej liczby bramek - powiedział trener Sopić na konferencji prasowej.

Na drugą połowę nie wyszedł Bartłomiej Pawłowski. Trener Sopić zwrócił się z apelem do dziennikarzy. - To była moja decyzja. Nie piszcie, że zdjąłem go, bo nie wykorzystał rzutu karnego. Już przed meczem miał problem z mięśniem. Mógłby jeszcze zagrać 10-15 minut, ale nie chciałem tracić okienka na zmiany - wyjaśnił trener Sopić.

ZOBACZ WIDEO: Polka pojechała do Ekwadoru. Tam zaprezentowała swoje popisy

Chorwat był pod wrażeniem atmosfery na stadionie. To był jego pierwszy mecz w roli trenera Widzewa podczas meczu w Łodzi.

- Zawsze jestem szczery i czasem mam przez to problemy, ale widząc naszych kibiców chciało mi się płakać. To coś niewiarygodnego. Minimum, które możemy dać tym ludziom, to walka od 1. do ostatniej minuty - przyznał trener Sopić.

Przy okazji nie zgodził się z opinią jednego z dziennikarzy, który stwierdził, że do momentu gola na 1:0 nie był to dobry mecz.

- Musisz zrozumieć, że jesteśmy Widzewem, a nie Realem Madryt. Wcześniej Widzew nie wygrał meczu od trzech miesięcy. W Gliwicach odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo na wyjeździe od pięciu miesięcy. Z tego, co widzę, w Ekstraklasie każdy może wygrać z każdym. Wydaje mi się, że wykreowaliśmy wystarczającą liczbę sytuacji. Oczywiście każdy może mieć własne zdanie na temat tego meczu. Cieszmy się ze zwycięstwa, ale twardo stąpamy po ziemi. W poniedziałek mamy kolejny trening i podejdziemy do niego tak, jakby nic się nie wydarzyło - podsumował szkoleniowiec Widzewa.

Komentarze (1)
avatar
Przemysław Kuta
19 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
:) 
Zgłoś nielegalne treści