Rosyjski mundial jawi się jako ostatni etap kariery Łukasza Fabiańskiego w koszulce z orzełkiem na piersi. 33-latek na zgrupowania pierwszej kadry przyjeżdżał niemal regularnie od marca 2006 roku. Jest jedynym zawodnikiem z obecnej drużyny, który pamięta niemiecki mundial. Wówczas wyjazd na mistrzostwa świata jawił się jako wielki początek międzynarodowej kariery wychowanka Polonii Słubice.
Aktualnie jako powolne zejście z europejskiego topu. Zwłaszcza przy nadchodzącym spadku Swansea City z Premier League: - Koniec Łukasza? Wcale tak nie uważam. "Fab" jeszcze nie powiedział ostatniego słowa - mówi nam Andrew Gwilym z portalu "WalesOnline", który świetnie orientuje się w realiach walijskiego futbolu.
Na półce z De Geą
Indywidualnie sezon na Liberty Stadium w wykonaniu 43-krotnego reprezentanta Polski był więcej niż znakomity. Drugie miejsce na liście bramkarzy z największą liczbą obronionych strzałów (134) w Premier League. Najlepiej broniący rzuty karne golkiper (2 udane próby) oraz jeden z dziesięciu zawodników, którzy rozegrali każdą możliwą minutę w angielskiej ekstraklasie.
33-latkowi i jego kolegom nie udało się jednak spełnić pierwszorzędnego celu na obecny rok. Po środowym remisie Huddersfield z Chelsea (1:1) Łabędzie niemal na pewno pierwszy raz w historii klubu z hukiem wylecą z Premier League: - Gdyby nie Łukasz, Walijczycy pewnie nie mieliby szans na utrzymanie jeszcze parę kolejek temu. To jeden z niewielu piłkarzy obecnego Swansea, który nie zasługuję na grę w Championship - mówi nam wspomniany Andrew Gwilym.
Dla dziennikarza polski bramkarz definitywnie znajduje się w piątce najlepszych bramkarzy Premier League. Gwilym wymienia jego nazwisko na tej samej półce co Davida de Geę, Thibaut Courtois, czy Edersona. Jego zdaniem po 33-latka zgłosi się latem kolejka najlepszych angielskich zespołów: - Gdzie Łukasz miałby więcej pracy niż w Swansea? To w ostatnich latach najbardziej zapracowany bramkarz Premier League i inne kluby zdają sobie dobrze z tego sprawę - opowiada.
Romantyk, który czeka na oferty
Zwłaszcza że Łabędzie w najbliższych miesiącach czeka wielka rewolucja, która spotyka większość spadkowiczów z Premier League. Oprócz znaczącego zaciskania pasa, Swansea ma na dniach pożegnać się z obecnym szkoleniowcem Carlosem Carvalhalem. Zagrożona jest również pozycja dyrektora sportowego. Dla ratowania sytuacji finansowej zespół najprawdopodobniej pożegna się z piłkarzami o najwyższych kontraktach w zespole.
Od Fabiańskiego, który zgarnia 50 tysięcy funtów tygodniowo, więcej w drużynie zarabia jedynie iworyjski napastnik Wilfried Bony (90 tysięcy funtów). Kontrakt Polaka na Liberty Stadium wygasa 30 czerwca 2019 roku. Oznacza to, iż klubowy zarząd latem będzie miał pewnie ostatnią szansę na zarobienie niezłych pieniędzy ze sprzedaży 33-letniego bramkarza: - Myślę, że Swansea będzie mieć wielkie problemy aby zatrzymać w klubie Łukasza. Nie słyszałem jak do tej pory o żadnej ofercie, ale jestem pewien, że w przeciągu tygodni do klubu wpłynie wielu chętnych przedstawicieli klubów Premier League - dodaje Gwilym
Pytanie czy odejść chce sam zawodnik. Polak nie ukrywał, że bardzo mocno zżył się z klubem oraz samym miastem. Jeszcze tydzień temu w rozmowie z dziennikarzem "WalesOnline" sam opowiadał, iż jest "romantykiem, który głęboko wierzy w udane zwieńczenie sezonu" oraz "swoją dyspozycją jedynie spłaca zaufanie, którym obdarzył go klub".
Najlepszy transfer w historii klubu
Z drugiej strony ewentualny transfer to najprawdopodobniej ostatnia szansa aby Fabiański mógł z powrotem mierzyć się na najwyższym możliwym poziomie: - Łukasz zawsze powtarzał, że nigdy nie będzie rozmyślał nad przyszłością przed zakończeniem sezonu. Wątpię jednak aby składał komukolwiek obietnice, iż pozostanie na Liberty Stadium niezależnie od ewentualnego spadku z Premier League. Ten chłopak posiada wielkie ambicje i z pewnością jedną z nich jest gra w najwyższej klasie rozgrywkowej - kończy Gwilym.
W dotychczasowych czterech sezonach na Liberty Stadium polski bramkarz bez wyjątku meldował się co roku na podium bramkarzy z największą ilością obron w angielskiej ekstraklasie. Dziennikarz "WalesOnline" jeszcze dwa lata temu odważył się nazwać pozyskanie Polaka najlepszym ruchem transferowym w historii klubu.
Być może 33-latek po raz ostatni zagra w barwach Łabędzi już w niedzielę kiedy to na Liberty Stadium przyjedzie zdegradowana czerwona latarnia ligi Stoke City. Początek spotkania o godz. 16.
ZOBACZ WIDEO Barcelona zdemolowała Villarreal, piękna akcja Dembele [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]