33-krotny reprezentant Polski (w latach 1999-2004) od nieco ponad dwóch miesięcy toczy walkę z rakiem jelita grubego. 43-latek jest już po trzech dawkach chemii (z 12) i nie zamierza się poddawać. W rozmowie z "Super Expressem" opowiedział o swojej walce z rakiem.
- Mogłem przegrać wszystkie inne mecze, ale tego nie mogę. Ja nawet nie mówię na to "choroba". Mówię "dolegliwość". W moim domu nie mówi się o umieraniu, odchodzeniu. Nie ma mowy. Walczymy - przyznał były zawodnik m.in. Amiki Wronki, Eintrachtu Frankfurt i Wisły Kraków.
Kryszałowicz leczy się dwutorowo. Oprócz wizyt w szpitalu w Bydgoszczy, zdecydował się na bardzo drogą terapię w prywatnej klinice w Hannoverze. Całkowity koszt może wynieść nawet 400 tys. zł. Były napastnik ma częściowe wsparcie PZPN oraz kibiców, którzy biorą udział w zbiórce pieniędzy.
- PZPN zapewnił finansowy spokój, ja też oczywiście dokładam ze swoich do terapii. Natomiast zbiórka jest otwarta, bo nie wiadomo co będzie po tych dwunastu chemiach, ile pieniążków będzie potrzebnych na dalszym etapie. Ja oczywiście deklaruję, że gdy już się wyleczę, a coś z tych pieniędzy zostanie, to przekażę je na leczenie innej osoby - dodał Kryszałowicz.
Zbigniew Boniek zaprosił go na środowy finał Pucharu Polski do Warszawy, w którym Legia zagra z Arką Gdynia. - Prezes zaprosił mnie na kolację i finał Pucharu Polski na Narodowym. Z przyjemnością zaproszenie przyjąłem - wytłumaczył.
Kryszałowicz w rozmowie z "SE" mówi także o tym, że jego rekordu w kadrze nie pobije nawet sam... Robert Lewandowski. Chodzi o trzy bramki strzelone Wyspom Owczym w ciągu trzech minut! - Lewy stał się ikoną, pobił już tyle rekordów. Może chociaż ten mi zostawi - powiedział z uśmiechem na twarzy.
ZOBACZ WIDEO Andrej Kramarić show w Hoffenheim! Wieśniaki wciąż w grze o Ligę Mistrzów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 3]