Jak Adam Nawałka szukał talentów w Nigerii

Agencja Gazeta / Jan Rusek / Na zdjęciu: Adam Nawałka
Agencja Gazeta / Jan Rusek / Na zdjęciu: Adam Nawałka

Adam Nawałka, selekcjoner reprezentacji Polski, ma za sobą "nigeryjski epizod". 19 lat temu jako początkujący szkoleniowiec pojechał do Nigerii szukać talentów. Przywiózł ze sobą Kelechiego Ikenacho.

Obecny selekcjoner dopiero zaczynał swoją pracę w poważnej piłce. W 1999 roku pojechał do Lagos szukać diamentów.

- Sprawę pilotował Tony Egwuatu, nigeryjski lekarz z Krakowa, który pomagał sprowadzać do Polski wielu Nigeryjczyków - mówi Michał Zichlarz, dziennikarz katowickiego "Sportu" zajmujący się piłką afrykańską.

Nawałka pojechał do Nigerii w marcu 1999 roku, mieszkał w domu rodzinnym Egwuatu i szukał zawodników. - Tony opowiadał, że trener Nawałka zawsze zaczynał dzień od przeglądów porannej prasy. Szukał piłkarzy i potem jeździli ich oglądać - mówi Michał Zichlarz.

Sam Tony miał interes w tym, żeby sprzedać Wiśle Kraków swojego piłkarza, Kelechi Iheanacho. I to się w końcu udało. - Tony był moim agentem - opowiada były zawodnik Wisły. - Trener Nawałka przyjechał zobaczyć m.in. czy się nadaje. Akurat wtedy miałem świetny okres, strzeliłem w krótkim czasie 8 bramek i gazety zaczęły o mnie pisać. "Dlaczego nie dostał powołania na mundial do lat 20". A wtedy ludzie żyli tym turniejem, bo był rozgrywany właśnie w Nigerii. Selekcjoner tłumaczył, że ma już gotowy zespół i nie będzie w ostatniej chwili powoływał mnie do zespołu - opowiada Kelechi.

Ale Nawałce Kelechi przypadł do gustu. Zresztą w tamtym okresie przyszły polski selekcjoner wytypował pięciu piłkarzy, którzy byliby przydatni Wiśle. Do Europy, poza Kelechim, trafił ostatecznie Justice Christopher, który grał w kilku klubach (m.in. Royal Antwerp FC, Ałania Władykaukaz) oraz w kadrze narodowej.

- Mnie wtedy chciało kilka klubów, ale pan Adam z Tonym przyjechali do prezesa klubu Juliusa Bergera, do którego właśnie przeszedłem i się dogadali. Przyjechałem do Krakowa - mówi Kelechi. Nawałka z Egwuatu obejrzeli jeszcze kilka spotkań mundialu do lat 20, ale afrykańskie poszukiwania skończyły się na Kelechim.

W Polsce zawodnikowi wyszło jednak znacznie gorzej niż miało wyjść. - Nie mam pretensji do Wisły. Moją karierę zniszczyły kontuzje. Nawałka chciał mi dawać szanse, ale cóż, nie udało się. Wisła to był wielki klub, nie mógł czekać w nieskończoność. A że Paweł Brożek wykorzystał swoją szansę, to cóż, tak wyszło - mówi Kelechi.

ZOBACZ WIDEO Adam Nawałka dostał pytanie o Sławomira Peszkę. I stanął w obronie piłkarza

Komentarze (0)