Wielka mobilizacja Paris Saint-Germain nie wystarczyła na pokonanie Realu Madryt. Paryżanom nie pomogło również skandaliczne zachowanie ich kibiców, którzy w nocy z poniedziałku na wtorek odpalili petardy hukowe oraz zimne ognie przed hotelem Królewskich. Los Blancos błyskawicznie wezwali policję.
Mistrz Hiszpanii we wtorkowy wieczór był zdecydowanie lepszy od ekipy Unaia Emery'ego. - Graliśmy świetnie od początku. Naciskaliśmy wysoko rywali. Myślę, że wyszło nam perfekcyjne spotkanie. To nie jest łatwy teren, jednak zasłużyliśmy na ten awans - mówił zadowolony Zinedine Zidane.
Francuski szkoleniowiec nie bał się odważnych decyzji. Posadził na ławce Toniego Kroosa oraz Lukę Modricia, którzy w ostatnich dniach zmagali się z kontuzjami. W ich miejsce pojawili się Lucas Vazquez oraz Marco Asensio. Wychowanek klubu z Majorki po raz kolejny udowodnił, iż ma wielki talent. - Lucas jest w świetnej formie, podobnie jak Marco. Poradzili sobie w tym meczu znakomicie - tłumaczył były legendarny piłkarz.
O Realu Madryt ponownie pisze się bardzo pozytywnie. Wcześniej drużyna prezentowała się katastrofalnie, odpadając z rozgrywek Pucharu Króla oraz tracąc wiele punktów w Primera Division. Liga Mistrzów jest jedyną okazją, aby uratować sezon.
- To prawda, że mieliśmy trudne chwile - tłumaczył Zidane. - Trzeba umieć to zaakceptować, bo nie da się ciągle wygrywać. Wcześniej wygrywaliśmy dużo przez dwa lata i trudno jest utrzymać taki poziom - dodał Francuz.
Kluczową postacią w układance Zidane'a jest z pewnością Cristiano Ronaldo. Portugalczyk w rywalizacji z PSG zdobył trzy bramki, a łącznie w elitarnych rozgrywkach zgromadził już 117 gole.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zaskakująca scena. Balotelli jako przykładny ojciec