Choć gospodarze liczyli na sprawienie trudności mistrzowi Niemiec, ich wszystkie nadzieje w meczu o półfinał Pucharu Niemiec prysły już po 25 minutach. Po strzale Roberta Lewandowskiego Bayern Monachium podwyższył na 2:0 i pokazał SC Paderborn, że losy spotkania są już rozstrzygnięte.
Bawarczycy wygrali ostatecznie 6:1 i zameldowali się w półfinale rozgrywek. Najlepszy niemiecki zespół nie zlitował się nad rywalem z trzeciej ligi, co według Lewandowskiego było czymś naturalnym.
- Zawsze gramy na maksa, bo jeśli w wyjazdowym meczu z teoretycznie słabszym rywalem pozwolisz, by przeciwnik poczuł, że może coś zdziałać, to czasami dzieją się cuda. Nie możemy się rozluźnić nawet na chwilę - ocenił polski napastnik w rozmowie ze sport.tvp.pl.
Najlepszy snajper Bundesligi zakończył mecz z jednym strzelonym golem. Być może miałby ich więcej, gdyby nie egoistyczne zachowania innych zawodników Bayernu w kilku sytuacjach. Podczas gry Lewandowski miał pretensje do swoich kolegów o brak podań.
- Było parę sytuacji, w których można było zagrać inaczej, dograć do mnie. Na boisku człowiek skupia się na tym, by jak najlepiej wykończyć akcję, ale skoro strzeliliśmy tyle goli, to nie trzeba tego już teraz rozpatrywać - skomentował "Lewy".
Polak wypowiedział się również na temat wicelidera klasyfikacji strzelców niemieckiej ekstraklasy. Pierre-Emerick Aubameyang odszedł kilka dni temu do Arsenalu, tym samym Lewandowskiemu ubył najgroźniejszy rywal w walce o koronę.
- Wiedziałem od dawna, że Pierre chce odejść z Dortmundu, byłem na to przygotowany. Jednak skupiam się na sobie, tylko to mnie interesuje - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski strzela wszędzie. Nawet dzieci to wiedzą
i strzelać gole. Jak oglądałem mecz to widziałem że Bawarczycy szukali Lewego.
Mnie by już dawno wylali z roboty przy takiej ilości błędów. Brawo z Czytaj całość