Manuel Akanji w Borussii Dortmund. Szaleństwo czy metoda?

Getty Images / Michael Regan / Manuel Akanji
Getty Images / Michael Regan / Manuel Akanji

Andre Schuerrle, Henrich Mchitarjan, Marcio Amoroso, Andrij Jarmołenko i Mario Goetze - w historii Borussii Dortmund jedynie ci piłkarze kosztowali więcej niż defensor Manuel Akanji, kupiony przez BVB w zimowym okienku transferowym.

Łukasz Konstanty

Jak to możliwe, że dortmundczycy zdecydowali się na Szwajcara wyłożyć około 21,5 miliona euro? Wytłumaczenia są dwa - albo klubowi skauci dostrzegli w nim wielki potencjał i talent, w który warto zainwestować, a pieniądze powinny zwrócić się w ciągu kilku najbliższych lat, albo też piłkarski świat oszalał i teraz co bogatsze kluby każdego, kto rozegra choć kilkanaście przyzwoitych spotkań w lidze szwajcarskiej czy belgijskiej, natychmiast będą kupować, nie zważając na cenę.

O tym, iż to pierwsza opcja wydaje się dość prawdopodobna, może świadczyć fakt, że  - jak donoszą angielskie media - zainteresowanie piłkarzem wykazywali także przedstawiciele Premier League. Przyglądać miał mu się m.in. Liverpool, który ostatecznie jednak zdecydował się na zakup znacznie droższego Virgila van Dijka, a także Manchester United. O tym drugim klubie jako miejscu, w którym chętnie by zagrał, mówił zresztą kilka miesięcy temu sam piłkarz, gdy okazało się, że został wybrany na debiutanta sezonu ligi szwajcarskiej. Ostatecznie jednak zamiast na Wyspy trafił do Bundesligi. - Zawsze podobał mi się styl gry Borussii, a serce podpowiadało, by przenieść się do Dortmundu - oznajmił zawodnik po podpisaniu umowy.

Manuel Akanji urodził się i wychował niedaleko Zurychu, w miejscowości Wiesendangen. Nazwisko niekojarzące się z Europą zawdzięcza ojcu, pochodzącemu z Nigerii, pracującemu jako ekspert finansowy, który w przeszłości amatorsko kopał piłkę. Zresztą wielu członków rodziny nowego piłkarza  Borussii miało lub ma coś wspólnego ze sportem. Matka kiedyś grała w tenisa (jako dziecko Manuel również próbował sił w tej dyscyplinie), z kolei starsza o dwa lata siostra trafiła do jednego z kobiecych zespołów piłkarskich.

W porównaniu z wieloma innymi zawodnikami Manuel dość późno trafił do klubu piłkarskiego. Dopiero jako 11-latek zakotwiczył w FC Winterthur, w którym przez kilka lat terminował w drużynach juniorskich, by trzy miesiące przed 19 urodzinami zadebiutować w seniorskim teamie w drugiej lidze szwajcarskiej. O transferze do FC Basel, najlepszej szwajcarskiej drużyny, zadecydował przypadek, a może raczej łut szczęścia. Otóż w sierpniu 2014 roku mistrz Szwajcarii mierzył się z Winterthurem w krajowym pucharze. Akanji odpowiedzialny był w tym spotkaniu za Breela Embolo, który strzelił trzy gole i który do dziś przez defensora jest uważany za najtrudniejszego rywala, z którym rywalizował na boisku. Co ciekawe, obydwaj panowie zaprzyjaźnili się i regularnie ze sobą rozmawiają, mimo że Embolo od 2016 roku występuje w niemieckim Schalke 04 Gelsenkirchen.

Zapewne część skautów po takim meczu i występie Akanjiego w ogóle nie zaprzątałaby sobie głowy piłkarzem, ale nie przedstawiciele mistrza Szwajcarii, którzy najwyraźniej dostrzegli w nim materiał na przyzwoitego gracza. Przez kolejne miesiące bacznie przyglądali się jego grze, a latem 2015 roku wyłożyli kilkaset tysięcy euro i wykupili z dotychczasowego klubu. W nowym otoczeniu wcale nie miał z górki - zdążył zaliczyć raptem kilka spotkań ligowych, po czym zerwał więzadła krzyżowe i przez dziesięć miesięcy w ogóle nie grał w piłkę. Byli tacy, którzy wieszczyli, że poważna kontuzja spowoduje, iż zawodnik nie wróci do pełnej sprawności i o poważnej karierze piłkarskiej może zapomnieć. Akanji nie zamierzał się jednak poddawać, a na ramieniu zrobił sobie nawet tatuaż z wymownym napisem "Udowodnij im, że się mylą".

Na początku 2017 roku wrócił silniejszy, także fizycznie, czym zaskoczył chyba wszystkich obserwatorów. Zazwyczaj po tak poważnej kontuzji zawodnicy potrzebują czasu, by dojść do pełnej sprawności i wysokiej formy, on niemal od razu wskoczył do podstawowej jedenastki FC Basel i grał na tyle dobrze, że otrzymał nagrodę dla debiutanta sezonu, mimo że na boisku pojawiał się jedynie w rundzie wiosennej.

Dobre występy piłkarza, zwłaszcza jesienią 2017 roku, przyciągnęły uwagę mocniejszych zespołów. O chęci zatrudnienia Szwajcara przez Borussię miał zadecydować mecz Ligi Mistrzów z Manchesterem United, w którym Akanji niemal zupełnie wyłączył z gry Romelu Lukaku. Występujący na środku defensywy gracz wyróżnia się niezłą szybkością, dobrą grą obydwiema nogami, przyzwoitym długim podaniem, skutecznymi interwencjami i czystą grą (w rundzie jesiennej w lidze szwajcarskiej zobaczył jedynie dwie żółte kartki), a także nie najgorszą grą ciałem, co może nieco dziwić, gdyż piłkarz budową wcale nie przypomina atlety. Zdaniem wielu fachowców powinien nawet nieco popracować w siłowni. Istnieje jednak ryzyko, że mógłby w ten sposób nieco stracić na innym walorze, a więc szybkości.

ZOBACZ WIDEO: FC Barcelona odwróciła losy meczu, debiut Coutinho. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Wady? Przede wszystkim brak doświadczenia, którym można tłumaczyć fakt, iż od czasu do czasu gubi na boisku koncentrację. Musi też popracować nad główkowymi pojedynkami powietrznymi, w których, przynajmniej na razie, nie jest mistrzem.

Szwajcarscy dziennikarze określają 22-letniego piłkarza jako człowieka pracowitego i ambitnego, ale nienoszącego, mimo faktu, iż zdążył już zaliczyć kilka gier w reprezentacji narodowej, głowy w chmurach. Zresztą sam zawodnik stosunkowo niedawno w jednym z wywiadów przyznawał, że czasem trudno mu uwierzyć, iż jeszcze niedawno grał w drugiej lidze, a teraz może myśleć o występie z drużyną Szwajcarii na mistrzostwach świata w Rosji i powalczyć o powołanie do 23-osobowej kadry na mundial. Przyznać trzeba, że skauci FC Basel ostatnimi czasy mają nosa do wyszukiwania za stosunkowo niewielkie pieniądze utalentowanych piłkarzy.

Przykładami chociażby Egipcjanie Mohamed Elneny, który został sprzedany do Arsenalu Londyn, czy też Mohamed Salah, który w styczniu 2014 roku wyjeżdżał do Chelsea Londyn jako najdroższy wówczas w historii piłkarz sprzedany kiedykolwiek przez szwajcarski klub..

Celem dla Akanjiego jest teraz wywalczenie miejsca w podstawowym składzie ekipy z Dortmundu i regularna gra w Bundeslidze. A już w połowie kwietnia Borussia pojedzie do Gelsenkirchen na mecz z Schalke. Być może nadarzy się więc okazja, by zrewanżować się Embolo za spotkanie z 2014 roku, o ile obydwaj panowie wywalczą miejsca w składach swoich klubów.

Komentarze (0)