Dwóch działaczy piłkarskich rozmawia ze sobą o zmianach, które mają doprowadzić do zmartwychwstania polskiego futbolu. Nagle jeden z nich doznaje olśnienia.
- Stare porzekadło mówi, że od mieszania herbata nie staje się słodsza - mówi.
- Słusznie. Więc co robić? - pyta jego kolega.
- Hmmm, nie wiem. Może spróbujmy mieszać w drugą stronę?
Właśnie słyszę, że nowe władze Lotto Ekstraklasy, a właściwie grupa prezesa PZPN-u Zbigniewa Bońka, wpadły na pomysł wielkiej reformy. Oto... zwiększymy ligę z 16 do 18 zespołów.
Szok? Niedowierzanie? Totalne zaskoczenie? Bomba? Coś mi się wydaje, że raczej mokry kapiszon... Wszystkie te reformy i inne rewolucje działaczy piłkarskich powinny występować w programie "Śmiechu warte".
Ta wielka reforma będzie już ósmą od 1996 roku. Było 18 zespołów, 16, 14, znowu 16, grupy spadkowe i mistrzowskie, podział punktów, bez podziału, a teraz ma być znowu 18, blablabla. Bądźmy poważni, to stare numery dla frajerów: "łoooo, wielka reforma, wielkie zmiany w polskiej piłce, w końcu coś się rusza, brawo prezesie, brawo!".
ZOBACZ WIDEO Idealne podanie Martineza, "Lewy" dopełnił dzieła. Skrót meczu Bayernu z RB Lipsk [ZDJĘCIA ELEVEN]
[color=#000000]
[/color]
To zaczyna być bardziej skomplikowane niż przeliczenie w pamięci temperatury z Celsjusza na Fehrenheita (x9/5 +32, żebyście nie musieli sprawdzać)
Czy polska piłka coś na tych wszystkich zmianach zyskała? A czy Herod nigdy nie był młody?
Jesteśmy w pucharach tak samo wysoko, jak byliśmy wcześniej. Przepraszam, tak samo nisko. Przez te 20 lat najwyżej byliśmy na 16. miejscu, najniżej na 26. Teraz jesteśmy na 20.
40-milionowy rozwijający się kraj. Wyżej od nas są m.in. takie ligi jak: szwajcarska (kraj liczy 8,5 miliona mieszkańców), czeska (10,5 mln), austriacka (8,8 mln), izraelska (8,7 mln), duńska (5,75 mln), chorwacka (4,15 mln) a także cypryjska (0,85 mln).
Niestety, działacze piłkarscy tego nie rozumieją, bo nie są w stanie spojrzeć z boku, zastanowić się, jaki jest naprawdę problem. Mam wrażenie, że siedzą w swoich biurach, gapią się w monitory (to duża zmiana na plus, wcześniej często patrzyli w kieliszek) i kombinują, jak by tu przejść do historii, ale najlepiej tak, żeby nie narobić się za wiele.
Wymyśla się więc półśrodki a właściwie ćwierćśrodki. Pro Junior System, itd. Ok, fajny program dla małych klubów i tyle. Ostatnio Karol Klimczak, prezes Lecha Poznań, człowiek, którego osobiście cenię, rzucił pomysł, by w każdej drużynie ekstraklasowej musiał grać młodzieżowiec. No po prostu rewolucja kompletna, boją się nas piłkarze angielscy, boją się nas także holenderscy.
A co w pucharach? Stawiamy na tego młodzieżowca czy jednak zastąpi go niegrający ale starszy i "bezpieczniejszy" rezerwowy? Otóż trener musi stawiać na młodego dlatego, że ten jest dobry, dlatego, że przyniesie to klubowi finansowy sukces. Nie dlatego, że sympatyczny pan Karol tak wymyślił.
Nie ma czegoś takiego jak przycisk, który zmienia słabą piłkę w dobrą. Nie ma też przycisku, który zamieni słabego młodego piłkarza w dobrego młodego piłkarza.
Żeby wykonać skok, jak Niemcy, Szwajcarzy, Belgowie, Anglicy (to chyba ostatnio fantastycznie widać - Anglicy wygrali mistrzostwa świata do lat 17, 20 oraz mistrzostwa Europy do lat 19), czy nawet Islandczycy, bo ich wyniki nie są efektem superfarta, trzeba zbudować solidne fundamenty.
Powtórzę to, co mówię od lat i co pisałem w 20 już felietonach - nie ma innego wyjścia niż totalna rewolucja w szkoleniu młodzieży. I nie chodzi o jakieś śmieszne programy PR-owe typu Akademia Młodych Orłów.
Masowy napływ młodych, zdolnych piłkarzy, spowoduje podniesienie poziomu piłki. Zdiagnozowanie problemu, stworzenie programu dla kraju, ruszenie w teren, wdrożenie zmian, w tym tej najważniejszej - uzbrojenie każdego polskiego trenera w wysokie kwalifikacje.
System szkolenia albo wegetacja. Nie powiem, że śmierć, bo przecież jakoś tam sobie żyjemy. Siłą rozpędu jest nawet coraz lepiej.
Ostatnie lata to dobre wykorzystanie koniunktury. Moda na budowanie stadionów, ucywilizowanie się kibiców. Do tego eksplozja kilku piłkarzy, przede wszystkim Roberta Lewandowskiego, która odpowiednio wykorzystana przez Adama Nawałkę, dała kopa kadrze narodowej. Pytanie, czy ten sukces da kolejny impuls czy raczej alibi. Na razie raczej to drugie. Niestety.
Dziś, marketingowo, finansowo, polska piłka poszła do przodu. Czas na większy skok sportowy. Zmiana drużyn w Ekstraklasie z 16 na 18 czy nawet 24 to tylko i wyłącznie bicie piany. Fajny temat medialny, którym będziemy żyli przez tydzień, dwa, a który w dłuższej perspektywie niewiele zmieni.