Kiedyś białe skarpetki, dziś telefony komórkowe. Jupp Heynckes i jego dyscyplina

East News / Philippe Ruiz / Na zdjęciu: Jupp Heynckes (pierwszy z lewej) wziął piłkarzy Bayernu w ostre obroty
East News / Philippe Ruiz / Na zdjęciu: Jupp Heynckes (pierwszy z lewej) wziął piłkarzy Bayernu w ostre obroty

Zakaz używania telefonów w sali do masażu, podczas posiłków i w szatni. Do tego sprzątanie po sobie. Oto nowe zasady, z jakimi Robert Lewandowski i jego koledzy z Bayernu Monachium muszą sobie poradzić. Nowy trener Jupp Heynckes jeńców nie bierze.

Wprowadził je kilka dni temu. Niemcy szeroko się o nich rozpisują, ale zdziwieni nie są. Jego panowanie w Bayernie będą rządami twardej ręki.  Philipp Kessler z "Bilda" mówi WP SportoweFakty: - Tych  zakazów i nakazów jest więcej. I wylicza: - Chce, aby to piłkarze sprzątali szatnię. Wymaga, by każdy z zawodników witał się z pracownikami z klubu. Piłkarze mają razem jeść lunch po treningu.

Manuel Bonke, dziennikarz monachijskiej gazety "TZ", przypomina: - Pamiętam, że na początku 2013 roku kazał piłkarzom zakładać na trening białe skarpetki.

Toni Kroos (dziś gra w Realu Madryt) i Bastian Schweinsteiger (teraz gra w Chicago Fire) też pewnie doskonale to pamiętają. Bo obaj na poranny trening założyli getry czarne. Jupp Heynckes się wkurzył, piłkarzy porządnie ochrzanił. Chciał ich nawet ukarać finansowo. Piłkarze ostatecznie po kieszeni nie dostali, na popołudniowych zajęciach mieli już skarpety białe. - Potrzebujemy dyscypliny. A ona rozpoczyna się od tych samych skarpet - mówił trener. Kilka miesięcy później Bayern wygrał Puchar Niemiec, Bundesligę i Ligę Mistrzów.

- I taki właśnie jest - dodaje Bonke. - Choć i tak złagodniał w porównaniu do lat 80. I 90. Teraz przed meczem z Celtikiem powiedział: - To małe sprawy decydują o tym, czy będzie sukces. Dyscyplina jest jedną z nich.

Zawsze była, o czym w Monachium doskonale wiedzą. Jupp Heynckes przejął Bayern na początku października. Jest na razie trenerem tymczasowym do końca sezonu. Wrócił z emerytury, aby ratować klub, który doskonale zna. Prowadził go w latach 1987 -1991, a potem w 2009, aż w końcu w latach 2011-2013. I pracę zakończył zdobyciem potrójnej korony. Jego następcy Pep Guardiola i Carlo Ancelotti o takim zestawie trofeów z tą drużyną mogą tylko pomarzyć.

ZOBACZ WIDEO Czy z e-sportu można się w Polsce utrzymać? "Najwyższa znana mi pensja Polaka to 10 tysięcy euro"

- Dyscyplina jest dla niego ważna. Jednak potrafi też być bardzo ludzki. Jeśli tylko piłkarze zaakceptują te jego zasady, to współpraca układa się wzorowo. On wtedy jasno klaruje, czego od piłkarza oczekuje, daje mu wskazówki - dodaje niemiecki dziennikarz. Nie przewiduje na razie, aby 72-letni trener miał problem z piłkarzami. - Na razie są zadowoleni, bo dzięki niemu uwierzyli w siebie. Choćby poprzez treningi, dużo bardziej intensywne niż u Ancelottiego.

Kiedyś, w 1987 roku, ówczesny trener FC Koeln Christoph Daum powiedział o Heynckesie. - Prognoza pogody jest ciekawsza niż rozmowa z nim.

Panowie akurat byli w konflikcie, ale też Daum nie mógł się bardziej pomylić. Piłkarze Bayernu z nestorem niemieckich trenerów na pewno nie będą się nudzić. I na pewno wszystkie jego decyzje będą chętnie aprobowane przez szefostwo. Ci zrobią wszystko, żeby Bayern znowu był najlepszy nie tylko w Niemczech.

W 2013 roku, gdy trener wprowadzał skarpetkową zasadę i za jej nieprzestrzeganie chciał karać piłkarzy, jego zwierzchnik Karl-Heinz Rummenigge ze stoickim spokojem odpowiadał: - Czy nasz trener przesadził? Nie. Zrobił bardzo dobrą rzecz.

Źródło artykułu: