LM: bolesna porażka AS Monaco z FC Porto. Trudna sytuacja Glika i spółki

PAP/EPA / SEBASTIEN NOGIER / Kamil Glik i Yacine Brahimi w meczu AS Monaco - FC Porto w Lidze Mistrzów
PAP/EPA / SEBASTIEN NOGIER / Kamil Glik i Yacine Brahimi w meczu AS Monaco - FC Porto w Lidze Mistrzów

AS Monaco przegrało na własnym boisku z FC Porto 0:3 i skomplikowało sobie sytuację w grupie G. Cały mecz w zespole gospodarzy rozegrał Kamil Glik.

Kamil Glik po raz 10. w tym sezonie wystąpił w pełnym wymiarze czasowym i znów potwierdził, że jest pewnym punktem defensywy. Polak zanotował kilka udanych przechwytów. Na dodatek bardzo dokładnie zagrywał wysokie piłki do skrzydłowych Monaco. Ten element na pewno mógł spodobać się Adamowi Nawałce przed najbliższymi eliminacyjnymi meczami. Dopiero w końcówce zawinił przy ostatnim golu dla rywali.

Glik miał niewiele do powiedzenia w 31. minucie, gdy FC Porto wyszło na prowadzenie. Po wyrzucie piłki z autu piłkarze gospodarzy dopuścili rywali do trzech strzałów i po ostatnim z nich piłka zatrzepotała w siatce. Golkiper Diego Benaglio odbił uderzenie Danilo Pereiry, świetnie interweniował przy próbie Vincenta Aboubakara, ale przy dobitce Kameruńczyka z najbliższej odległości, był już bez szans.

Aboubakar okazał się prawdziwym katem Monaco. Już po przerwie rosły napastnik skompletował dublet. Przy błyskawicznej kontrze zawodnik na pełnym biegu wyprzedził Glika i wykorzystał idealne prostopadłe zagranie aktywnego Moussy Maregi.

Największym problemem gospodarzy była nieporadność w ataku. 100-procentowej sytuacji miejscowi kibice doczekali się już przy stanie 0:2. Glik świetnie zacentrował na bok pola karnego do Thomasa Lemara, ten odegrał do środka pola karnego, a w poprzeczkę trafił Radamel Falcao.

ZOBACZ WIDEO Monaco gromi, Glik ostoją obrony. Zobacz skrót meczu z Lille OSC [ZDJĘCIA ELEVEN]

Poza tym Monaco zupełnie brakowało siły rażenia w ofensywie. Gospodarze do strzałów dochodzili głównie po rzutach rożnych, ale Iker Casillas nie musiał się wysilać, aby łapać piłkę po słabych próbach Falcao czy Glika.

Gospodarzy w samej końcówce dobił jeszcze Miguel Layun, który w sporym zamieszaniu podbramkowym i po drugiej asyście Maregi ustalił wynik meczu na 3:0. Cała defensywa, razem z Glikiem, mogła zdecydowanie lepiej zachować się przy tej sytuacji.

FC Porto zagrało bardzo uważnie w tyłach, błysnęło skutecznością i to wystarczyło na pewną wygraną na trudnym terenie w Monako.

***

W drugim meczu grupy G Besiktas pokonał Lipsk 2:0 po golach w pierwszej połowie Ryana Babela i Talisci. Piłkarze rewelacji poprzedniego sezonu Bundesligi starali się odpowiedzieć po przerwie, jednak nie wykorzystali swoich sytuacji.

Turcy dość niespodziewanie z kompletem punktów są liderem. Mecz potrwał nieco dłużej niż pozostałe spotkania Ligi Mistrzów ze względu na awarię jupiterów na stadionie.

AS Monaco - FC Porto 0:3 (0:1)
0:1 - Vincent Aboubakar 31'
0:2 - Vincent Aboubakar 69'
0:3 - Miguel Layun 89'

Składy:

AS Monaco: Diego Benaglio - Djibril Sidibe, Kamil Glik, Jemerson, Jorge - Rachid Ghezzal (74' Balde Keita), Fabinho, Joao Moutinho, Thomas Lemar (63' Rony Lopes) - Radamel Falcao, Adama Diakhaby (46' Guido Carrilo).

FC Porto: Iker Casillas - Ricardo Perreira, Felipe, Ivan Marcano, Alex Telles - Sergio Oliveira (86' Diego Reyes), Danilo Pereira, Hector Herrera, Yacine Brahimi (71' Miguel Layun) - Moussa Marega, Vincent Aboubakar (71' Jesus Corona).

Żółte kartki: Diakhaby, Fabinho, Sidibe (AS Monaco) oraz Herrera, Oliveira, Danilo Pareira, Casillas (FC Porto).

Sędzia: Slavko Vincić (Słowenia).

***

Besiktas Stambuł - RB Lipsk 2:0 (2:0)
1:0 - Ryan Babel 11'
2:0 - Talisca 43'

[multitable table=887 timetable=10711]Tabela/terminarz[/multitable]

Źródło artykułu: