Mieszkańcy małego Mrzeżyna, skąd pochodzi zawodnik West Bromwich Albion, to w większości fani piłki. A że w nadmorskiej miejscowości mieszka nie więcej niż dwa tysiące ludzi i wszyscy dobrze się znają, to pytań w stylu: "Co się dzieje z Grześkiem?" nie dało się uniknąć. I co tu odpowiedzieć, skoro syn w klubie staje się graczem drugiego lub nawet trzeciego wyboru, z czasem przestaje w ogóle pojawiać się na boisku i traci miejsce w reprezentacji Polski?
Rodzina zawodnika mniej więcej przez rok musiała się gimnastykować w luźnych rozmowach w sklepie, tłumaczyć znajomym, co poszło nie tak, że "młody" w PSG nie gra i musi mierzyć się ze szturmem mediów, które zawodnika reprezentacji Polski równały z ziemią. Edward Krychowiak z wyrozumiałością wspomina tę krytykę syna.
- Mamy w domu internet, widzieliśmy, co się dzieje. Media atakowały, ale nie mam pretensji, rozumiem to. Przecież dziennikarze nie mogli pisać o tym, że pada deszcz. Może takie odbicie od ściany było Grześkowi potrzebne? - zastanawia się ojciec piłkarza.
W ostatnich miesiącach unikał rozmów z mediami. - Bo co można mądrego powiedzieć w sytuacji, gdy syn ze szkoły przynosi do domu same jedynki? - obrazuje. Sam mocno przeżywał niepowodzenia Grześka. Ciągle jednak wierzył, że sytuacja się odmieni.
ZOBACZ WIDEO Ligue 1: Wielki pech Olympique Lyon na boisku PSG [ZDJĘCIA ELEVEN]
Sąsiad pomęczył, ale niedługo później zmienił temat albo wracał do swoich spraw. Emocjonalne były dopiero telefony do Paryża.
- Trudno było zapytać: "Co tam?". To tak, jakby trenera po porażce zagaić o samopoczucie - wspomina.
Plany zachęcały
Początek Grzegorza Krychowiaka w PSG nie wyglądał jeszcze tak dramatycznie. Był rezerwowym, grał w kratkę, ale jednak wchodził na boisko. Z czasem było widać, że nie do końca tam pasuje. Odstawał przede wszystkim pod względem technicznym. Koledzy z zespołu zbyt często mu nie podawali, ale też nasz pomocnik jakby bał się podjąć ryzyka, zagrać do przodu, rozpocząć akcję zespołu. Ograniczał się do bezpiecznych rozwiązań, kopnięć w bok, do tyłu. Kilka minut w przegranym 1:6 meczu Ligi Mistrzów z Barceloną 8 marca były jego ostatnimi w sezonie. Później grywał już tylko w czwartoligowych rezerwach klubu.
- Gdyby rok temu ktoś mi powiedział, że będzie źle, nie uwierzyłbym w to. Wszystko było dopracowane do perfekcji - ojciec zawodnika dalej się dziwi.
Kupiony za około 30 milionów euro dwukrotny zwycięzca Ligi Europy, kluczowy gracz Sevilli i ćwierćfinalista mistrzostw Europy z reprezentacją Polski, miał być w PSG pierwszym wyborem. Ale pewne obietnice nie weszły nigdy w życie.
Edward Krychowiak tłumaczy, że przed transferem Krychowiaka z Hiszpanii francuski klub przedstawił zawodnikowi bardzo realną perspektywę na grę w pierwszym składzie.
- Trener miał zmienić taktykę na bardziej defensywną, Grzegorz miał w takim systemie przede wszystkim rozbijać ataki rywala. Miał też odejść Thiago Motta i Blaise Matuidi. Tak się nie stało - tłumaczy i wymienia dalej. - Grzegorz dostał dłuższy urlop po Euro 2016, nie pojechał na obóz przygotowawczy. Później trener został przez prezesów przyparty do muru za słabsze wyniki. Jak na początki w nowym klubie sporo się tego zebrało, prawda? Uważam też, że nie dali mu się tam w pełni rozwinąć, Grzechu nie czuł zaufania - dzieli się przemyśleniami Krychowiak senior.
[nextpage]Nie szło na boisku, a francuskie media huczały od plotek. Największe gazety we Francji informowały, że reprezentant Polski nie jest akceptowany przez szatnię. Do mediów wyciekały anonimowe opinie zawodników PSG, którzy twierdzili, że Krychowiak umiejętnościami nie pasuje do zespołu. Dziennikarze pisali też, że nasz piłkarz nie ma wielu kolegów w drużynie, a jedyne bliższe relacje utrzymuje z rezerwowym bramkarzem.
Ojciec zawodnika jakby potwierdzał, że atmosfera w PSG nie służyła synowi.
- Może Grzesiek tam nie pasował? Wiadomo, że w takich klubach dużo do powiedzenia mają piłkarze. W PSG raczej "rządzili" zawodnicy z Ameryki Południowej. Nie jest to łatwa szatnia. Zresztą: ostatnio Cavani pokłócił się z Neymarem o to, kto ma wykonywać rzut karny. Wszyscy widzieli, jak to wyglądało - komentuje.
Krychowiak raz już był "na zakręcie". Na początku kariery nie mógł przebić się do pierwszej drużyny Bordeaux i w 2009 roku odszedł na wypożyczenie do trzecioligowego Reims. Z klubem wywalczył awans do drugiej ligi, a dwa lata później grał już we francuskiej ekstraklasie.
- Pamiętam to jak dziś, wtedy pisano o nim: "wielki talent idzie do trzeciej ligi". Grzesiek nie ma wybujałych ambicji, dlatego potrafił ponownie zrobić krok w tył. To mu wtedy pomogło, oby sytuacja się powtórzyła - przypomina Edward Krychowiak.
Impulsem dla piłkarza był przede wszystkim brak powołania do reprezentacji Polski na wrześniowe mecze eliminacji mistrzostw świata. Adam Nawałka zrezygnował z pomocnika po raz pierwszy od czterech lat, czyli momentu, kiedy został selekcjonerem kadry.
Z konia na kucyka
- Dało to Grześkowi do myślenia. Syn chciał odejść z PSG już na początku okna transferowego, ale problemem był jego kontrakt, kwestia dopasowania klubu do jego oczekiwań materialnych. Oczywiście względy sportowe liczyły się najbardziej, ale ten pierwszy aspekt nieco opóźniał zmianę otoczenia - tłumaczy.
Według angielskich mediów pomocnik kadry jest w WBA najlepiej opłacanym zawodnikiem, tygodniowo ma zarabiać 108 tysięcy funtów. Krychowiaka chciał wypożyczyć do FC Nantes prezes Waldemar Kita, ale ten nie był zainteresowany.
- Myślę, że z czasem dojrzał do decyzji o opuszczeniu PSG i nie było mu żal zostawiać klubu. Był na to duży nacisk społeczny i medialny. Tak wiem, przesiadł się z dużego konia na kucyka, ale liczyło się to, by odbudował opinię, formę i nastawienie psychiczne - wyjaśnia Krychowiak senior.
Dwa całe spotkania w Premier League, pochwały od nowego trenera Tony'ego Pulisa i angielskich ekspertów, rosnące zainteresowanie kibiców "Baggies" i pierwszy poważny test - mecz z Manchesterem City w Pucharze Ligi (w środę o godzinę 21). W kilkanaście dni spotkało go więcej dobrego, niż w całym poprzednim sezonie.
Paryskie ambicje
- Dziś to już inna rozmowa, piłkarska, o zagraniach w meczu, jest o czym dyskutować. Pytam go ostatnio: czemu tak zachowawczo grałeś? A on: tato, tak kazał mi trener - opowiada Edward Krychowiak. Jego syn zagrał dotąd w meczach ligi angielskiej z Brighton (1:3) i West Hamem United (0:0).
- Dobrze się stało, że pierwsze przetarcie miał z drużynami nieco niżej notowanymi. Myślę, że WBA jest na teraz klubem na jego miarę. Ja się cieszę, chętniej się mecze ogląda. Lubię mówić: zawsze po nocy jest dzień. To hasło zaczyna się powoli sprawdzać - uśmiecha się ojciec piłkarza.
Krychowiak jest wypożyczony do WBA do końca rozgrywek. Zdaniem Edwarda Krychowiaka, piłkarz nie zamknął jeszcze paryskiego etapu.
- Myślę, że Grzesiek będzie chciał jeszcze spróbować w PSG. Francja to jego dom, może wróci tam silniejszy? Na pewno przekonał się, że nie jest nieśmiertelny - kończy Edward Krychowiak.
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)