Mariusz Rumak zadowolony z jednego punktu

PAP / Maciej Kulczyński  / Na zdjęciu: Mariusz Rumak
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Mariusz Rumak

Po blisko 9 miesiącach od dymisji ze stanowiska trenerskiego Śląska Wrocław, Mariusz Rumak powrócił na Dolny śląsk - tym razem w roli szkoleniowca Bruk-Betu Termalica Nieciecza.

Na pomeczowej konferencji prasowej trener niecieczan docenił jeden punkt, który udało się wywalczyć jego zespołowi. Przypomnijmy, że drużyna Bruk-Betu Termaliki wywalczyła remis już po zakończeniu doliczonego czasu gry. Obrońcy WKS-u nie w porę wybili piłkę, do której dopadł Kamil Słaby, który w ten sposób zdobył pierwszą bramkę w Lotto Ekstraklasie.

- Nie da się grać łatwo przeciwko Śląskowi, bo ma naprawdę dobrych piłkarzy. Ale w pierwszych 45 minutach zagraliśmy chyba najlepszą połowę w tym sezonie. Całkowicie przejęliśmy kontrolę i niestety zapłaciliśmy za to w drugiej części spotkania, kiedy trener Urban przestawił zespół na grę dwoma napastnikami. Nasza postawa została nagrodzona bramką w 95. minucie i myślę, że jest to sprawiedliwy wynik. Patrząc na statystyki - tutaj również było po równo. Jeśli będziemy zdobywali punkty na wyjazdach i u siebie - zrealizujemy swój cel - skomentował Rumak.

Szkoleniowiec zapytany o obecny kształt kadry Śląska odpowiedział dość szczerze - Przyznam, że patrząc na transfery Śląska w tym okienku zazdrościłem jacy piłkarze przychodzą do klubu. Kiedy pracowałem w klubie, tak nie było.

Nie może dziwić odmienny nastrój trenera Jana Urbana - Pierwsza połowa była słabiutka z naszej strony. Źle weszliśmy w to spotkanie, ale skończyło się bezbramkowym remisem. Musieliśmy powiedzieć sobie kilka gorzkich słów w przerwie. W drugiej części wyglądało to inaczej - graliśmy agresywniej i szybciej. Stwarzaliśmy sobie dobre sytuacje, ale znowu remisujemy spotkanie na własne życzenie. Ostatnią piłkę można było wybić. To kolejny mecz po Zagłębiu gdzie tracimy bardzo cenne punkty - powiedział Urban.

ZOBACZ WIDEO Piękne gole w Altach, Wiedniu i Grazu!

Po meczu sporo mówiło się o błędzie młodego zawodnika gospodarzy, Damiana Łuczaka, który spowodował zagrożenie przy wyrównującej bramce. Trener starał się zrehabilitować 21-latka, lecz podkreślił, że tej pomyłki trzeba było uniknąć - Zdarzają się takie sytuacje w piłce, że mamy kontuzje i często młodzi piłkarze zdają sobie sprawę z tego, że gdy mają swoją szansę muszą ją jak najlepiej wykorzystać. Tak funkcjonuje piłka nożna.

- Nie będziemy się nad nim znęcać, bo to nie o to w tym wszystkim chodzi. Ci młodzi zawodnicy muszą być jednak świadomi tego, że są takie sytuacje, w których trzeba się zachować zupełnie inaczej - dodał były reprezentant Polski i gracz Osasuny Pampeluna.

Nieciekawie zapowiada się również sytuacja kadrowa wrocławian. Do listy kontuzjowanych dołączyli Dragoljub Srnić i Jakub Kosecki. Popularny "Kosa" najprawdopodobniej doznał urazu kostki. Nie wiadomo jak długo będą pauzować obaj zawodnicy. Tym samym pomocnicy uzupełnili mały szpital w klubie, który dotąd składał się z czterech pacjentów - Roberta Picha, Sito Riery, Kamila Dankowskiego i Adama Kokoszki. Jedynie występ Słowaka jest w najbliższych dniach prawdopodobny. Pozostali na swoją szansę poczekają jeszcze co najmniej kilka bądź nawet kilkanaście tygodni.

Komentarze (0)