Lechia Gdańsk zagrała w Szczecinie sześcioma defensywnymi piłkarzami, a na skrzydle trener Piotr Nowak wystawił znanego z występów w obronie Pawła Stolarskiego. Drużyna z Trójmiasta nastawiła się na kontrataki i mocno zagęściła środek pola. Taki pomysł na grę pozwolił jej zremisować 0:0 w 5. kolejce Lotto Ekstraklasy.
- Lechia nas zaskoczyła. Spodziewaliśmy się, że będziemy mieć więcej miejsca na akcje ofensywne, a praktycznie przez cały czas byliśmy zmuszeni do ataku pozycyjnego. Nie mieliśmy prawie szans na skontrowanie przeciwnika - podkreśla Maciej Skorża, trener Pogoni Szczecin.
- Czuję niedosyt, ponieważ nie poprawiliśmy znacząco swojej sytuacji w tabeli. Mimo to stawiam drużynie plus za postawę w sferze mentalnej i zaangażowanie. Ponadto piłkarze generalnie realizowali założenia taktyczne. Zabrakło im skuteczności, żeby wykorzystać swoje okazje i pokonać dobrze dysponowanego Kuciaka - dodaje Skorża.
Na obraz meczu nie narzekał również Piotr Nowak, szkoleniowiec Lechii Gdańsk. Jego drużyna co prawda nie zwyciężyła od miesiąca, ale w Szczecinie wróciła do punktowania w Lotto Ekstraklasie.
ZOBACZ WIDEO Trzecia minuta doliczonego czasu gry i gol na wagę zwycięstwa!
- Na boisku było dużo walki i chęci wygrania tego meczu. Spotkanie było dla nas ważne pod względem mentalnym i jest dobrym prognostykiem. Liczę, że drużyna zacznie konsolidować się. Cieszy powrót do formy Dusana Kuciaka, dobre wprowadzenie się Błażeja Augustyna i powrót po kontuzji Milosa Krasicia. Potrzebujemy tych zawodników. Postawa zespołu napawa optymizmem - wylicza pozytywy Nowak.
Trener Lechii Gdańsk zaprzecza, że dostał ultimatum ze strony władz klubu przed meczem z Pogonią.
- Prezes Mandziara wypowiedział się stanowczo w tej sprawie i dał wyraz temu jak nasza współpraca wygląda. Nie ma sensu komentować doniesień, które ktoś sobie wymyślił - mówi szkoleniowiec.
Jednym z zadań, które Nowak powierzył swoim podopiecznym w Szczecinie było wyłączenie z gry Dawida Korta. Pomocnik Pogoni był bohaterem poprzedniego spotkania z Lechem Poznań, które szczecinianie wygrali 3:0.
- Dawid nie miał swobody na boisku. Nie mógł odwrócić się z piłką, musiał "walczyć z plastrem" - przyznaje Skorża. - Szukaliśmy pewnych możliwości, żeby poradzić sobie w tej sytuacji, ale Lechia tak zagęściła środek pola, że nie mogliśmy temu zapobiec. Muszę pomyśleć nad rozwiązaniem, żeby w przyszłości nie tracić głównego rozgrywającego.
Stawiają autobus przed bramką,zmiany jak robi Nowak to ofensywnych ściąga defensorów wpuszcza.Tak słabej Lechii piłkarsko Czytaj całość