Zatrważająca niemoc. A "Lewy" bagatelizuje problem [OPINIA]

Getty Images / Robert Lewandowski długo czeka na gola z gry w kadrze
Getty Images / Robert Lewandowski długo czeka na gola z gry w kadrze

559 dni i 797 minut na gola z gry w meczu o stawkę drużyny narodowej czeka Robert Lewandowski. To najdłuższa taka niemoc "Lewego" w reprezentacyjnej karierze. Kapitan bagatelizuje sprawę, ale problem jest głęboki. Cofa nas w czasie o ponad dekadę.

Po niedzielnym meczu z Atletico (4:2), w którym Robert Lewandowski w pięknym stylu (zobacz TUTAJ) strzelił 35. (!) w tym sezonie gola dla Barcelony, Mateusz Święcicki z Eleven Sports zapytał go o to, kiedy doczekamy się jego trafienia z gry w meczu reprezentacji.

- Co to za różnica? Gol to gol. Czy z gry, czy nie z gry, czy z karnego, czy z wolnego. Nieważne jak - ważne, żeby wpadało - odpowiedział z uśmiechem "Lewy". Być może to nie były odpowiednie okoliczności na zadanie takiego pytania, ale płytka odpowiedź 36-latka też była nie na miejscu.

Zatrważająca niemoc

Problem jest realny i głębszy, niż wydaje się na pierwszy rzut oka. To aż nieprawdopodobne, ale Robert Lewandowski na gola z otwartej gry w reprezentacji Polski czeka od 21 listopada 2023 roku. Wtedy w towarzyskim meczu z Łotwą (2:0) posłał piłkę do bramki głową po dośrodkowaniu Nicoli Zalewskiego.

Jeszcze dłużej, bo od 7 września 2023 roku i spotkania el. Euro 2024 z Wyspami Owczymi (2:0), czeka na takiego gola w meczu o stawkę drużyny narodowej. Od tego czasu wystąpił w 10 meczach Polski o stawkę i bramki z akcji nie zdobył.

ZOBACZ WIDEO: Połączenie akrobatyki z futbolem. Takie gole to rzadkość

Zatrważająca niemoc najlepszego strzelca w historii reprezentacji Polski (84) w takich spotkaniach trwa już 797 minut, czyli ponad 13 godzin. Nigdy nie czekał na takie trafienie dłużej. Swój poprzedni rekord z lat 2012-2013 (736) pobił już o ponad godzinę. A ustanawiał go w czasie, kiedy kibice kwitowali jego grę gwizdami, a on jednoznacznym gestem "uciszał" trybuny po przerwaniu tej czarnej serii w meczu z Czarnogórą.

Lewandowski ucisza kibiców w meczu z Czarnogórą / fot. GettyImages
Lewandowski ucisza kibiców w meczu z Czarnogórą / fot. GettyImages

476 minut bez celnego strzału z gry

"Lewy" mówi: "Co to za różnica? Gol to gol. Czy z gry, czy nie z gry, czy z karnego, czy z wolnego. Nieważne jak - ważne, żeby wpadało". Kłopot w tym, że od wspomnianego meczu z Łotwą, od którego minęło już 484 dni, 36-latek rozegrał w reprezentacji 10 spotkań i zdobył tylko dwie bramki: z rzutów karnych z Francją (1:1) na Euro 2024 i Szkocją (3:2) w Lidze Narodów. "Nie z gry (...) czy z wolnego" nic nie wpadało.

Porażające są jednak inne statystyki, które mówią wiele zarówno o "Lewym", jak i o drużynie Michała Probierza. W żadnym z trzech ostatnich występów w reprezentacji - z Chorwacją (0:1), Portugalią (1:3) i Chorwacją (3:3), Lewandowski nie oddał celnego strzału na bramkę rywali. W tym ostatnim nie podjął nawet żadnej próby i przytrafiło mu się to już drugi raz za kadencji Probierza. Wcześniej na Euro 2024 z Austrią (1:3).

A ostatnie celne uderzenie w meczu kadry wykonał we wrześniowym meczu ze Szkocją (3:2). Z rzutu karnego. Podobnie jak z Francją na Euro 2024. Na celny strzał z akcji kapitana Biało-Czerwonych czekamy już 285 długich dni. Od 7 czerwca ubiegłego roku i towarzyskiego meczu z Ukrainą (3:1) przed Euro 2024.

W żadnym z siedmiu kolejnych występów w drużynie narodowej Lewandowskiemu nie udało się trafić piłką z gry w tzw. światło bramki - prostokąt, który wyznaczają słupki i poprzeczka o powierzchni blisko 18 metrów kwadratowych. Ta niemoc trwa już 476 minut.

W tym czasie Lewandowski oddał 10 strzałów: sześć niecelnych, trzy zablokowane, a jednym ostemplował poprzeczkę bramki przeciwnika. Próbował prawą (5) nogą, lewą (3) i głową (2), z pola karnego (6) i z dystansu (4). I ani razu nie zmusił bramkarza rywali do interwencji. To druzgocące fakty, biorąc pod uwagę klasę kapitana Biało-Czerwonych.

Niewykorzystany

Pod wodzą Probierza Lewandowski wystąpił w 12 meczach reprezentacji. Strzelił w nich trzy gole: dwa z rzutów karnych, a jednego głową z akcji - z Łotwą. Rozegrał w tych spotkaniach 823 minuty. Oddał łącznie 39 strzałów, w tym 10 celnych (5 z gry).

To gorzka prawda o ostatnich kilkunastu miesiącach Lewandowskiego w reprezentacji. Z drugiej strony, 36-latek nie jest przez kolegów odpowiednio obsługiwany. Napastnik żyje z podań, a w reprezentacji mógłby paść z głodu. Weźmy pod uwagę wszystkie mecze o stawkę za kadencji Probierza.

W dziewięciu takich występach Lewandowski miał tylko 29 kontaktów z piłką w polu karnym rywali, z czego 10 pochodzi z meczu z najniżej notowanym przeciwnikiem - Estonią (5:1). W pozostałych ośmiu było zatem ich łącznie 19. A sytuacji, gdy otrzymał piłkę, będąc w tzw. świetle bramki, czyli w miejscu, z którego pada najwięcej goli, było w tych meczach 10, w tym cztery z Estonią. Z otwartej gry: trzy. Wszystkie głową.

Warto w tym miejscu wrócić do ostatniego celnego strzału z gry. We wspomnianym meczu z Ukrainą Lewandowski sprawdził bramkarza uderzeniem sprzed pola karnego. By znaleźć ostatni celny strzał naszego kapitana z pola karnego rywali, trzeba się cofnąć aż do półfinału baraży z Estonią (5:1).

Na kolejne takie uderzenie "Lewego" czekamy już 363 dni, dziewięć rozegranych meczów i 617 spędzonych przez niego na boisku minut. W dniu meczu z Litwą będziemy obchodzić rocznicę ostatniego takiego strzału Lewandowskiego w reprezentacji. Niebywałe.

Reprezentacja znów, jak w 2013 roku, gdy Adam Nawałka przejmował reprezentację, ma potężny problem z wykorzystaniem snajperskiego potencjału Lewandowskiego. W takich okolicznościach nie może dziwić, że "Lewy" tak długo czeka na to już mityczne trafienie z gry.

Brak serwisu

W kwestii przełamania "Lewego" optymizmem przed nadchodzącymi meczami z Litwą (21.03) i Maltą (24.03) może napawać fakt, że trzy ostatnie gole z gry kapitan strzelił z drużynami o podobnej sile, czyli z rywalami z drugiej setki rankingu FIFA: Mołdawii, Wyspom Owczym i Łotwie.

Z drugiej strony, Lewandowskiemu trudno być twórcą i tworzywem. Z obecnych na marcowym zgrupowaniu piłkarzy tylko czterech kiedykolwiek asystowało przy golu "Lewego" w reprezentacji. To Sebastian Szymański, Karol Świderski, Przemysław Frankowski i Bartosz Bereszyński - każdy z nich symbolicznie, po razie. Problem w tym, że działo się to w latach 2020-2023.

Poza nimi w ostatnich pięciu latach robili to kontuzjowani w tej chwili Arkadiusz Milik (1), Nicola Zalewski (1) i Piotr Zieliński (2), niegrający już w reprezentacji Mateusz Klich (1), Maciej Rybus (1) i Kamil Glik (1) oraz Damian Szymański (1), Karol Linetty (1) i Kamil Jóźwiak (4), z których Michał Probierz zrezygnował.

Oczywiście, w Barcelonie, w której w tym sezonie strzela gola za golem, Lewandowski pełni inną rolę. Może skupić się na "żerowaniu" w polu karnym rywali. W reprezentacji ma zdecydowanie więcej obowiązków na boisku. W inny sposób grają też te zespoły. W dominującej Dumie Katalonii cała potężna ofensywna machineria pracuje na niego, a on wiele goli strzela na jeden kontakt.

Ktoś powie: w klubie ma taki serwis, że wystarczy mu dołożyć nogę. I to prawda. W kadrze po raz ostatni tak tylko "dołożył nogę", czyli strzelił gola bez przyjęcia piłki, pięć lat temu. W meczu Ligi Narodów z Bośnią i Hercegowina (3:0), kiedy "asystą-malinką" obsłużył go Mateusz Klich.

Od tego czasu "Lewy" strzelił w kadrze 20 goli i ani jednego na jeden kontakt, nie licząc oczywiście bramek zdobytych głową (4) czy z rzutu karnego (3). A graliśmy nie tylko z potęgami, ale też ze wspomnianymi słabeuszami jak San Marino, Andora, Mołdawia, Wyspy Owcze czy Estonia. I w żadnym z tych spotkań koledzy nie sprawili, by Lewandowski mógł tylko "dołożyć nogę".

Mecz 1. kolejki el. MŚ 2026 Polska - Litwa w piątek o godz. 20:45 na Stadionie Narodowym w Warszawie.

Maciej Kmita, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (58)
avatar
Dendrolog
33 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Skończył się mecze z Andorą, San Marino i Gibraltarem z powodu Ligii Narodów a zaczęły z Czechami, Albanią i Macedonią Północną czy Południową to i bramek niet. Został ból, frustracja, bo to gr Czytaj całość
avatar
Zakład Stolarki
39 min temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Karma wraca i karząca ręka sprawiedliwości będzie podążać za nim. 
avatar
Dendrolog
40 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaki nie mocz? Właśnie że jest, siki i kupa - żółtobrązowi z drewnianym kapitanem na przedzie 
avatar
TreserEchnijNaAkaMieciu(ś)
1 h temu
Zgłoś do moderacji
22
0
Odpowiedz
Prawda o magistrze w kadrze jest bardzo gorzka: siedemdziesiąt sześć bramek (z 84), które magister strzelił w kadrze to PIĄTA LIGA światowego futbolu z poza sześćdziesiątego miejsca w rankingu. Czytaj całość
avatar
Stanisław Oksiwzan
2 h temu
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
O czym tu mowa, niemoc w kadrze mają wszyscy nasi kopacze, dziwne że w klubach im idzie lepiej 
Zgłoś nielegalne treści