Kobieca drużyna FC Barcelony jest już prawie pewna awansu do półfinału Ligi Mistrzyń. Trudno bowiem sobie wyobrazić, by na własnym boisku piłkarki Barcelony roztrwoniły trzybramkową zaliczkę.
Środowe spotkanie z VfL Wolfsburg było szczególne dla Ewy Pajor, bowiem Polka była zawodniczką niemieckiego zespołu aż przez 9 lat. W starciu przeciwko swojej byłej drużynie nie wpisała się na listę strzelców, ale miała swój udział przy bramce na 1:0 dla gości.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mecz jak film akcji. Tak odwrócili losy spotkania
To właśnie Pajor oddała strzał po którym piłka odbiła się od nogi przeciwniczki i wylądowała w siatce. I właśnie do tej sytuacji i całego wyniku meczu (4:1) nawiązali dziennikarze "Mundo Deportivo", nazywając polską piłkarkę "bezczelną".
"Pomimo jej udziału przy golu na 1:0, UEFA uznała tego gola za samobójczy. "Pokłóciła się" w tym meczu z koleżankami z byłej drużyny" - dodali w przenośni Katalończycy, mając na myśli fakt, że drużyna z Polką w składzie tak wysoko pokonała jej byłego pracodawcę.
Z kolei dziennikarze portalu articulo14.es zwrócili uwagę na zachowanie Pajor po golu na 1:0. Polka nie świętowała prowadzenia gości, oddając w ten sposób "szacunek dla zespołu, w którym występowała przez lata" - napisali.
Kataloński dziennik "Sport" wystawił natomiast Pajor ocenę "6" w dziesięciostopniowej skali, podkreślając, że była "niedokładna" w meczu. "Nie był to jej idealny występ, bowiem zmarnowała okazje pod bramką przeciwniczek. Była jednak bliska gola, a ostatecznie zaliczono go jako samobój" - podkreślili.