Górnik - Arka: zaczęli zza podwójnej gardy, skończyli bez skrupułów

PAP / PAP/Andrzej Grygiel / Mecz Górnik Zabrze - Arka Gdynia
PAP / PAP/Andrzej Grygiel / Mecz Górnik Zabrze - Arka Gdynia

Przez większość spotkania piłkarze Arki i Górnika grali zza podwójnej gardy, skupiając się na tym by rywale im nie zagrozili. W samej końcówce zrobił nam się piękny mecz, zakończony remisem 1:1.

Górnik i Arka pokazały już w tym sezonie, że potrafią grać z teoretycznie lepszymi od siebie. Dzięki temu przed spotkaniem plasowały się w górnej części tabeli. Gdy jednak naprzeciw siebie stają drużyny lubiące grać z podwójną gardą, o znakomite akcje, które śnią się po nocach niezwykle ciężko.

Tak było właśnie podczas niedzielnego spotkania. Co prawda gdy w 5. minucie błyskotliwą akcję prawą stroną przeprowadził Ruben Jurado, a Grzegorz Piesio strzelił tuż obok słupka bramki Tomasza Loski można było spodziewać się po spotkaniu coraz więcej, jednak piłkarze gaśli z każdą minutą.

Górnik, który początkowo prowadził grę nie wychodził na tym najlepiej i narażał się na kontrataki. Z biegiem czasu i zabrzanie przestali więc atakować, a na boisku nie działo się praktycznie nic. Dopiero w samej końcówce, za sprawą Damiana Kądziora miały miejsce jedyne celne strzały w I połowie. Bezbramkowy remis zdecydowanie był obrazem tego, co działo się do 45. minuty.

Druga połowa zaczęła się bardzo dobrze dla Arki Gdynia, która zamknęła Górnika w hokejowym zamku na granicy pola karnego. Przez 10 minut Mateusz Szwoch kilka razy zagrywał piłkę w pole karne, ale nic z tego nie wynikało. Po tym jak mecz się wyrównał, doszło do niezwykle niebezpiecznej sytuacji. Głowami zderzyli się Tadeusz Socha i Michał Koj. Obaj nie mogli kontynuować gry, a po nieprzytomnego Sochę wyjechała karetka. Przerwa w grze wynosiła aż 8 minut.

ZOBACZ WIDEO W takich warunkach trenuje Anita Włodarczyk

Arka Gdynia przeważała i momentami wydawało się, że tylko dobrze grający Damian Kądzior może powstrzymać przybyszy z Trójmiasta. W końcu gdynianie otworzyli wynik spotkania. Długim podaniem z autu popisał się Damian Zbozień, pika trafiła tuż pod nogi Ruben Jurado, a Hiszpan odwrócił się i trafił do bramki zabrzan.

Na odpowiedź zabrzan nie trzeba było długo czekać. Po świetnej akcji Kądziora kolejnego gola strzelił Rafał Wolsztyński, który po dwóch bramkach w Pucharze Polski w Ostródzie, dał kolejny argument trenerowi do dania mu szansy od pierwszych minut. W samej końcówce drużyny, które wcześniej grały zasłonięte za podwójną gardą w końcu zaczęły atakować i robiły to bez jakichkolwiek skrupułów. Więcej okazji co prawda mieli goście, jednak dwie najlepsze szanse na strzelenie gola zmarnował Igor Angulo, w tym raz w 10. minucie doliczonego czasu gry. Górnik zremisował z Arką 1:1. Z jednej strony pozostał obopólny niedosyt, jednak czy obie drużyny grały tak, by wygrać?

Górnik Zabrze - Arka Gdynia 1:1 (0:0)
0:1 - Jurado 84'
1:1 - R.Wolsztyński 85'

Składy:

Górnik Zabrze: Tomasz Loska - Adam Wolniewicz, Mateusz Wieteska, Dani Suarez, Michał Koj (62' Ołeksandr Szeweluchin) - Damian Kądzior, Michał Ambrosiewicz (89' Szymon Matuszek), Szymon Żurkowski, Rafał Kurzawa (70' Rafał Wolsztyński) - Łukasz Wolsztyński, Igor Angulo.

Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Tadeusz Socha (61' Damian Zbozień), Michał Marcjanik, Adam Danch, Marcin Warcholak - Dawid Sołdecki (90+6' Antoni Łukasiewicz) - Patryk Kun, Mateusz Szwoch, Adam Marciniak, Grzegorz Piesio (79' Filip Jazvić) - Ruben Jurado.

Żółte kartki: Angulo (Górnik), Socha, Warcholak, Sołdecki (Arka).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 22 708.

Źródło artykułu: