Strzelecka niemoc Lecha Poznań. "Musimy być cierpliwy, a bramki przyjdą"

Newspix / Wojciech Klepka/Cyfrasport
Newspix / Wojciech Klepka/Cyfrasport

Lech Poznań w nie najlepszym stylu rozpoczął bieżący sezon. Trener Nenad Bjelica jest pewny, że wkrótce jego zawodnicy będą grali coraz lepiej. - Jestem cierpliwy i nie mam minimalnych pretensji. Musimy dalej pracować - mówi.

W Lechu Poznań doszło latem do sporej rewolucji. Odeszło pięciu kluczowych zawodników, a na ich miejsce sprowadzono ośmiu piłkarzy. Nic więc dziwnego, że Kolejorz nie prezentuje się jeszcze tak, jak oczekują tego trener i kibice. - Jeden piłkarz potrzebuje więcej czasu, a inny mniej. Potrzebujemy wyników, ale musimy również budować formę zawodników. Nie jest łatwo to pogodzić. Mamy kilku zawodników, którzy nie zaczęli z nami przygotowań. Oni potrzebują czasu, aby dojść do odpowiedniej formy. Podobnie jak Nicki Bille Nielsen i Deniss Rakels, którzy nie grali cały rok - mówi Nenad Bjelica.

Lech Poznań rozczarowuje przede wszystkim w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy. Najpierw zremisował bezbramkowo z Sandecją Nowy Sącz, a potem po katastrofalnym spotkaniu przegrał z Wisłą Płock 0:1. Kibiców martwi przede wszystkim strzelecka niemoc. - Wiosną mieliśmy etap, że w każdym meczu strzelaliśmy gole, a teraz mamy etap, w którym nie strzelamy. Musimy dalej pracować. Najważniejsze, że stwarzamy sobie sytuacje i jestem pewny, że bramki przyjdą i będą je zdobywać nie tylko napastnicy, ale cała drużyna - uspokaja Nenad Bjelica.

Kolejorz mocno odczuwa brak Marcina Robaka i Dawida Kownackiego. Nicki Bille Nielsen bramki zdobył do tej pory tylko w eliminacjach Ligi Europy, a Christian Gytkjaer wciąż czeka na premierowe trafienie. - Nie jestem nerwowy. W piłce jest tak, że napastnicy nie mogą strzelić gola przez długi czas, a potem zdobywają bramki regularnie - kontynuuje Bjelica.

Trener Lecha zwraca uwagę, że rok temu również na początku było sporo krytyki pod adresem ofensywnych graczy, a potem byli bardzo skuteczni - W zeszłym roku też było dużo dyskusji o tym, że Lech potrzebuje napastnika. Potem mieliśmy najlepszego strzelca ligi i Dawida Kownackiego, który teraz gra w Sampdorii. Obecnie mamy dwóch dobrych napastników oraz Denissa Rakelsa, który szuka formy. Gole przyjdą, musimy być cierpliwi - kończy Bjelica, który jest przekonany, że z meczu na mecz jego podopieczni będą coraz lepsi.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piłkarz Bayernu rozstał się z piękną żoną

Komentarze (0)