Mateusz Klich: Mam w Anglii coś do udowodnienia

PAP
PAP

- Nie mam obaw. Jestem pozytywnie nastawiony. Przede mną fajne wyzwanie. Mam w Anglii coś do udowodnienia - mówi WP SportoweFakty Mateusz Klich, który w piątek podpisał trzyletni kontrakt z angielskim Leeds United.

Po bardzo udanym sezonie w barwach Twente Enschede Mateusz Klich miał oferty z wielu klubów, w tym też od innych przedstawicieli Championship, ale interesowały go głównie przenosiny do Leeds United. Trzykrotni mistrzowie Anglii byli mocno zdeterminowani w sprawie pozyskania reprezentanta Polski. Ich pierwszą ofertę Twente odrzuciło, ale druga, wyższa została już zaakceptowana. Klub z Elland Road wykupił Klicha za blisko 2 mln euro.

- Rozmowy trwały już pod koniec poprzedniego sezonu. Dostałem sygnał, że Leeds United chciało mnie ściągnąć. Ja się dogadałem z Anglikami bardzo szybko, a kluby osiągnęły porozumienie tydzień temu. Kontrakt podpisałem w piątek, bo wcześniej dyrektor sportowy klubu był na urlopie - mówi Klich WP SportoweFakty.

Pierwsze informacje o zainteresowaniu Leeds United Klichem pojawiły się w maju, gdy menedżerem ekipy z Elland Road był Garry Monk. 15 czerwca doszło do zmiany na ławce trenerskiej i zespół przejął Thomas Christiansen. To Duńczyk, który w latach 1991-1996 był związany z Barceloną, a prowadząc swoje zespoły (do tej pory pracował w AEK-u Larnaca i APOEL-u Nikozja) stawiał na filozofię zbliżoną do tej, którą przesiąkł, gdy trenował pod wodzą Johana Cruyffa. 45-latek przejął niedawno, ale finalizowany już wcześniej transfer Klicha był z nim konsultowany.

- Nie wiedziałem, kto będzie nowym trenerem, ale rozmawiałem z dyrektorem sportowym, który zapewniał mnie, że trener, który przejmie zespół, mnie chce, więc to był transfer przygotowany - mówi nam Klich i dodaje: - Z tego, co usłyszałem w klubie, trener Christiansen chce, żebyśmy grali w piłkę, a ja trafiłem do Leeds, bo szukano środkowego pomocnika, który potrafi coś wykreować w drugiej linii.

ZOBACZ WIDEO ME U-21. Tomasz Kędziora: Chciałbym przeprosić kibiców

Polak jest pierwszym wzmocnieniem przed sezonem, w którym trzykrotni mistrzowie Anglii mają walczyć o powrót do Premier League po 14 latach przerwy. - Odkąd pojawiłem się w klubie, wszyscy mówią tylko o awansie do Premier League. Taki sam cel będzie miało pewnie też dziesięć innych klubów, ale my też staniemy do walki - zapowiada wychowanek Tarnovii.

Klich zapewnia, że nie boi się gry w bardzo wymagającej pod względem fizycznym Championship. Zaplecze Premier League to też liga, w której łokciami w czasie meczu pracuje się równie mocno co nogami i głową.

- Nie mam obaw. Jestem pozytywnie nastawiony. Przede mną fajne wyzwanie. Jeśli klub mnie chciał i zapłacił za mnie określone pieniądze, to uznano, że się sprawdzę w Championship. W Anglii będę walczył o swoje i będę chciał coś udowodnić. Bo mam parę rzeczy do udowodnienia. Czekam z niecierpliwością - mówi 27-latek.

Czy z Anglii Klichowi będzie bliżej do reprezentacji Polski niż z Holandii? Pomocnik czeka na powrót do drużyny narodowej od września 2014 roku, a na początku kadencji Adama Nawałki był podstawowym zawodnikiem Biało-Czerwonych.

- Świetnie byłoby wrócić do reprezentacji, ale wybierając klub, nad tym się nie zastanawiałem. Zagrałem nie najgorszy sezon w Holandii i powołania nie dostałem. Wybrałem Championship dla siebie. Podjąłem wyzwanie i chcę się sprawdzić - kończy Klich.

Komentarze (0)