Zagłębie od początku rundy jest w bardzo dobrej formie. Najpierw wygrało z PGE GKS Bełchatów 1:0, następnie zremisowało na trudnym terenie w Poznaniu z miejscowym Lechem będąc zespołem zdecydowanie lepszym, a ostatnio Zagłębie wygrało już na swoim stadionie z Odrą Wodzisław 3:0 i w tym spotkaniu goście praktycznie nie mięli nic do powiedzenia. - Z meczu na mecz jest coraz lepiej i mam taką nadzieję, że w Warszawie będzie jeszcze lepiej niż do tej pory. Chcemy podtrzymać dobrą passę i formę jak najdłużej - mówi nam Szymon Pawłowski, który we wspomnianym spotkaniu zaliczył asystę przy golu Piotra Włodarczyka.
Zagłębie jest w gazie, ale nie można tego powiedzieć o Legii. Wojskowi prezentują się nie tylko słabo, ale i w trzech meczach doznali dwóch porażek. Pojawiają się głosy, że to Zagłębie ma większe szanse na zwycięstwo na Łazienkowskiej. - Czy my jesteśmy faworytem? Ciężkie pytanie. Na pewno jedziemy grać o 3 punkty, bo w każdym meczu gra się o trzy punkty i po to też jedziemy do Warszawy. Ale czy jesteśmy faworytem to ciężko powiedzieć. Legia gra przed własną publicznością, ale my wierzymy w siebie. Mamy bardzo dobrych piłkarzy na każdą pozycję, a także wyrównany zespół i to jest nasz atut - dodaje Pawłowski.
Skrzydłowy Zagłębia będzie miał trudne zadanie w niedzielny wieczór. Po jego stronie w barwach Legii biega Tomasz Kiełbowicz oraz Edson. To uznani piłkarze na krajowym podwórku i zdaje sobie z tego sprawę Pawłowski. - Kiełbowicz i Edson to trudni przeciwnicy. Na pewno są bardzo doświadczeni, a Kiełbowicz to dodatkowo reprezentant Polski. Czuję przed nimi respekt, ale nie boję się pojedynków z nimi - zakończył Szymon Pawłowski.