Odkąd Marco Silva został menedżerem, Hull City wyśmienicie radziło sobie w meczach na własnym stadionie. Z siedmiu spotkań aż sześć wygrało, a tylko Burnley FC wywiozło punkt. Tak przynajmniej było do soboty.
Tymczasem sensacyjne zwycięstwo na KC Stadium odniósł Sunderland, który jest pierwszą zdegradowaną drużyną. Hull, mając dużo sytuacji, przegrało 0:2, a po zwycięstwie Swansea City nad Evertonem jest w bardzo trudnym położeniu.
Na dwie kolejki przed końcem znajduje się pod kreską, a terminarz nie sprzyja Kamilowi Grosickiemu. W przyszły weekend Orły jadą do Crystal Palace i muszą wygrać. Łatwo powiedzieć, kiedy przez cały sezon Hull udało się tylko raz zdobyć komplet punktów na obcym terenie i strzelić zaledwie dziewięć goli (najgorszy bilans w całej Premier League).
W tym samym czasie Swansea będzie rywalizować na Stadium of Light z Sunderlandem i chociaż Czarne Koty są już zdegradowane oraz wygrały z Hull, to jest to zdecydowanie lepszy rywal niż taki, który jeszcze walczy o coś.
Na dobrą sprawę za kilka dni może się okazać, że misja ratowania Tygrysów okazała się nieudana. Nawet remis (przy zwycięstwie Swansea) może być zabójczy dla Hull. Także dwie wygrane mogą nic nie dać, ponieważ Łabędzie w ostatniej kolejce podejmą West Bromwich Albion, a Hull wicelidera Tottenham Hotspur.
Sytuacja ekipy Kamila Grosickiego jest nie do pozazdroszczenia. Wpadka z Sunderlandem może okazać się gwoździem do trumny. Nawet przy równym bilansie punktów, to Swansea City będzie wyżej w tabeli - na ten moment Łabędzie mają gorszy stosunek bramek (-5).
W niedzielę około godziny 15 może się okazać, że Hull spadło z ligi. Żeby tak się stało, potrzebna jest wygrana Swansea i porażka Tygrysów.
ZOBACZ WIDEO Serie A: AS Roma wiceliderem, Edin Dzeko liderem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
BŁĄD! Powinno być:
"W przyszły weekend TYGRYSY jadą do Crystal Palace"