Inter był zainteresowany pozyskaniem Grzegorza Krychowiaka jeszcze w czasach, gdy Polak występował w Sevilli. Mediolańczycy nie byli jednak w stanie konkurować z Paris Saint-Germain i latem minionego roku reprezentant Polski zamienił Andaluzję na Paryż.
Przygoda Krychowiaka z mistrzem Francji to jedno wielkie rozczarowanie. 27-latek mało grał już jesienią, ale po zimowej przerwie zagrał tylko w trzech meczach i spędził na boisku raptem 119 minut. Ostatni występ zaliczył 8 marca w rewanżowym spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Barceloną.
W Paryżu podupadł też na zdrowiu. Grając w Sevilli, rzadko był wyłączony z treningów z powodu urazu, a tylko od stycznia kontuzje (kolana i żebra) wyeliminowały go z gry łącznie na osiem tygodni.
Dni Krychowiaka w PSG są policzone, ale mimo trudności, jakie napotkał na Parc des Princes, jego nazwisko nadal wiele znaczy w Europie. Włoskie media są pewne, że latem reprezentant Polski zawita do Serie A. To, że włoskie kluby chciały pozyskać Krychowiaka już w styczniu, potwierdził niedawno reprezentujący go brat Krzysztof, ale nazwy tych ekip nie chciał zdradzić. Wcześniej jego nazwisko padało w kontekście transferu do Milanu i Juventusu Turyn, ale teraz wszystko wskazuje na to, że trafi albo do Interu Mediolan, albo do Romy.
ZOBACZ WIDEO Cenna wygrana AS Monaco, asysta Glika. Zobacz skrót meczu Lyon - Monaco [ZDJĘCIA ELEVEN]
Inter jest bardzo zdeterminowany by pozyskać Polaka, ale za Romą przemawia to, że jej nowym dyrektorem sportowym został Monchi, który w 2014 roku sprowadził Krychowiaka do Sevilli. W dwa lata z nieznanego szerszej publiczności zawodnika Reims, Polak stał się jednym z najlepszych defensywnych pomocników Europy.
W sierpniu minionego roku mistrz Francji wydał na Krychowiaka 26 mln euro, ale teraz zadowoliłby się odzyskaniem przynajmniej części zainwestowanych w Polaka pieniędzy. Mówi się o 15 mln euro, a to niewygórowana cena za zawodnika, który rok temu o tej porze był uznawany za czołowego zawodnika Starego Kontynentu na swojej pozycji.
Poleciał za kobietą i kapuchą i na dobre mu to nie wyszło niestety.