Bartosz Iwan: Wiosną pokazujemy, że umiemy grać w piłkę

Dwa gole strzelone Odrze Opole były odpowiednio trzecim i czwartym trafieniem Bartosza Iwana w rundzie wiosennej. Napastnik GKS-u jak na razie jest jedynym piłkarzem katowiczan, który po przerwie zimowej pokonywał bramkarzy rywali. O tym jak wielkie w tej chwili znaczenie dla śląskiej drużyny ma syn byłego reprezentanta Polski, Andrzej Iwana, może świadczyć fakt, że dzięki jego skuteczności zawodnicy Adama Nawałki w trzech meczach zgromadzili pięć punktów.

- Bartek jest piłkarzem bardzo dobrze wyszkolonym technicznie. Ma dobrze ułożoną nogę jak i świetnie potrafi główkować. Zresztą ma to po tacie, bo Andrzej fantastycznie grał w powietrzu i to potrafi Bartek. Miał się od kogo uczyć jako adept sztuki piłkarskiej - komplementował po spotkaniu swojego snajpera opiekun GKS-u i dodawał: - Jest zawodnikiem najbardziej skutecznym jeżeli chodzi o stałe fragmenty gry jak i schematy rozegrani piłki. Wspomniany przez Adama Nawałkę ojciec zawodnika był zresztą obecny na trybunach stadionu przy Oleskiej i na żywo obserwował grę swojej pociechy.

- Bardzo się cieszę, że w każdym meczu udaje mi się strzelać bramki i tym samym udowadniać, że trener podjął dobrą decyzję obdarzając mnie zaufaniem - mówił po ostatnim gwizdku sędziego bohater meczu i dodawał: - Cieszymy się, bo to bardzo ważne zwycięstwo. Czekamy też na mecz z Wartą, bo jeżeli tam również uda nam się wygrać to wtedy nasza pozycja punktowa będzie o wiele lepsza. Dzisiaj w pierwszej połowie z naszej strony wyglądało to niemrawo i nie wiem czym to było spowodowane. Druga połowa, a zwłaszcza ostatnie 30 minut, rozgrywana była już pod nasze dyktando i tak jak sobie tego życzyliśmy. Oby tak w każdym meczu.

Iwan w niedzielę mógł zresztą dopisać do swojego dorobku kolejne dwa gole, ale najpierw jego strzał z rzutu wolnego na słupek sparował Mateusz Sławik, a potem - znajdując się w sytuacji sam na sam z bramkarzem miejscowych - były gracz Wisły Kraków niepotrzebnie podawał do Piotra Plewni. W dwóch pozostałych sytuacjach zachował się jednak jak rasowy snajper i dwukrotnie umieścił piłkę w siatce gospodarzy. - Mati był bez szans, zresztą był zasłonięty. Dobrze uderzyłem wewnętrzną częścią stopy i był bezradny - opisywał swoje pierwsze trafienie w niedzielnym pojedynku.

Dzięki jego bramkom Gieksa wiosną zgromadziła już pięć punktów. Podopieczni Adama Nawałki zremisowali z Wisłą Płock oraz Zniczem Pruszków, a niedzielę zapisali swoje pierwsze w tym roku trzy punkty. - Jeżeli ktoś przed sezonem powiedziałby, że Gieksa w trzech meczach zdobędzie pięć oczek to brzmiałoby to śmiesznie. Wiosną pokazujemy jednak, że umiemy grać w piłkę, chcemy walczyć i nie brakuje nam ambicji. Tym nadrabiamy także nasze braki piłkarskie - tłumaczy nadspodziewanie dobre wyniki zespołu najlepszy snajper katowiczan.

Iwan w tym sezonie piętnastokrotnie wybiegał na ligowe boiska w koszulce GKS-u. Zdobył na nich w sumie dziewięć bramek. Do swojego bilansu może również dopisać dwa mecze rozegrana w ramach rozgrywek o Puchar Polski. Zawodnikiem katowiczan jest od wiosny 2008 roku.

Komentarze (0)