Wisła prowadziła od 12. minuty po samobójczym golu Artema Putiwcewa, ale jeszcze przed przerwą Bruk-Bet wyrównał za sprawą Patrika Misaka, a tuż po zmianie stron Słonie same wyszły na prowadzenie, gdy za wpadkę z pierwszej połowy golem zrehabilitował się Putiwcew. Niecieczanom nie udało się jednak utrzymać korzystnego wyniku. W 64. minucie do wyrównania doprowadził Petar Brlek, a w drugiej minucie doliczonego czasu gry zwycięską bramkę dla Białej Gwiazdy zdobył Mateusz Zachara.
- Trudno jest coś powiedzieć po takim meczu, po takiej porażce, bo piłkarze naprawdę realizowali plan, który sobie założyliśmy. Starali się zrobić wszystko to, co wcześniej było ćwiczone i robione na treningach. Zagraliśmy dobry mecz - jeden z lepszych meczów w sezonie. Niestety te kuriozalne bramki spowodowały, że nie mamy trzech punktów - przyznał trener Bruk-Betu, Marcin Węglewski.
Ekipa z Niecieczy nie wygrała żadnego z ośmiu wiosennych spotkań, a po porażce z Wisłą po raz pierwszy w tym sezonie znalazła się w drugiej "ósemce": - Wisła się cieszy i ma już dziś "ósemkę". My z niej wypadamy i musimy się jak najszybciej pozbierać, żeby znów wrócić w to miejsce, w którym byliśmy przez cały sezon.
ZOBACZ WIDEO Pięć bramek w pół godziny - Sevilla rozbiła Deportivo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]