PP: Arka - Wigry: horror zamiast spacerku! Arka bliska kompromitacji

PAP / Adam Warżawa / Wigry Suwałki
PAP / Adam Warżawa / Wigry Suwałki

Arka Gdynia została pierwszym finalistą Pucharu Polski. W rewanżowym meczu podopieczni Grzegorza Nicińskiego po emocjonującym boju przegrali z Wigrami Suwałki 2:4. Zbawienna okazała się przewaga wywalczona w pierwszym spotkaniu.

W Gdyni niektórzy zaczęli świętowanie awansu do finału Puchar Polski jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Po zwycięstwie 3:0 w Suwałkach rewanż wydawał się postawieniem kropki nad "i". Miało być miło i przyjemnie. Chłodzono szampana, którego jednak ktoś zbyt szybko otworzył.

45 minut biernej postawy gospodarzy przeciwko wierzącej w odrobienie strat, ambitnej jedenastce z Suwałk. Szalony plan Wigier wprowadzany był w życie.

W 21. minucie po wyrzucie z autu, Kamil Zapolnik przedłużył piłkę głową, a Damian Kądzior mimo asysty obrońcy, chytrym strzałem posłał piłkę w górny róg. Pavels Steinbors nie miał prawa tego obronić. Ten gol utwierdził przyjezdnych, że są na właściwej ścieżce. Zostawiali na murawie mnóstwo zdrowia, biegając szybciej i mądrzej od rywali.

Tuż przed przerwą gospodarzom, ich kibicom i wszystkim sympatyzującym z żółto-niebieskimi, zrobiło się gorąco. We własnym polu karnym przepisy przekroczył Yannick Kakoko, Kamil Zapolnik skutecznie uderzył z 11 metrów w lewy dolny róg. Wigry miały jeszcze mnóstwo czasu i tylko jednego gola do odrobienia.

ZOBACZ WIDEO SSC Napoli trafiło, ale nie zatopiło Juventusu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Druga połowa rozpoczęła się od kontrowersyjnej decyzji sędziego, który dopatrzył się zagrania ręką Zapolnika w polu karnym Wigier. Wykorzystana przez Mateusza Szwocha jedenastka miała prawo podciąć skrzydła gościom, ale niemal natychmiastowo odpowiedział Omar Santana. Hiszpan uderzył z dystansu, piłka odbiła się tuż przed bramkarzem i wpadła do sieci.

I-ligowiec z zawziętością dążył do zdobycia gola dającego finałowy występ na PGE Narodowym. Drugi strzelony przez gospodarzy gol również nie nadwątlił suwalskiej wiary. Dominik Hofbauer przepięknie uderzył z 23 metrów, zdejmując pajęczynę z okienka bramki Zocha.

Wigry ponownie odpowiedziały. Gol na 2:4 padł w kuriozalnych okolicznościach. Steinbors wyrzucił sobie piłkę na murawę w celu wprowadzenia jej do gry dalekim wykopem, a jak spod ziemi wyrósł Kądzior i kopnął do pustej bramki.

W końcowych minutach emocji nie brakowało. Arbiter nie uznał przyjezdnym gola, sugerując się wskazaniem liniowego o ofsajdzie. Suwalczanie zaatakowali całym zespołem, stawiając absolutnie wszystko na jedną kartę. Nie udało się. W finale Pucharu Polski wystąpi Arka Gdynia.

Arka Gdynia - Wigry Suwałki 2:4 (0:2)
0:1 - Damian Kądzior 21'
0:2 - Kamil Zapolnik (k.) 45'
1:2 - Mateusz Szwoch (k.) 50'
1:3 - Omar Santana 52'
2:3 - Dominik Hofbauer 64'
2:4 - Damian Kądzior 79'

Składy:

Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Przemysław Stolc, Marcin Warcholak, Yannick Kakoko (46' Michał Nalepa), Dominik Hofbauer, Marcus Vinicius da Silva (41' Luka Zarandia), Mateusz Szwoch, Dariusz Formella, Rafał Siemaszko (78' Josip Barisić).

Wigry Suwałki: Hieronim Zoch - Rafał Remisz, Maciej Wichtowski, Artur Bogusz (77' Damian Gąska), Rafał Augustyniak, Mateusz Radecki, Omar Santana (80' Adam Ryczkowski), Damian Kądzior, Miłosz Kozak, Kamil Adamek, Kamil Zapolnik.

Żółte kartki: Stolc, Barisić, Steinbors (Arka) oraz Zapolnik, Santana (Wigry).

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).

Komentarze (5)
avatar
gmk38
4.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A latalowi podoba sie gdynia? 
avatar
MISTRZ POLSKI - LEGIA WARSZAWA
4.04.2017
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Tak to jest, gdy po 3:0 gra się na pewniaka. Później sraczka do ostatniej minuty rewanżu. Pogoń raczej nie da rady, bo gra totalne gówno, a Lech jest spragniony tego pucharu jak Ferdek browca, Czytaj całość
Gerard Bukowski
4.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wigry ograbione z finału nie było karnego nie było spalonego 
avatar
tomekBYDGOSZCZ
4.04.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Przy tej formie Arki Puchar jedzie do Poznania, no ale mają jeszcze miesiąc czasu więc może coś jeszcze się zmieni w grze chłopaków z Gdyni. 
avatar
sozo
4.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Jest takie stare powiedzenie: nie wychodź przed orkiestrę...