Premier League: Liverpool faworytem derbów, Arsenal pod ścianą w hicie

Gwiazdor AS Monaco woli grać w Chelsea zamiast Arsenalu

Liverpool będzie mieć atut własnego boiska, a w starciach z Evertonem na Anfield radził sobie w ostatnich latach bardzo solidnie. The Toffees dwukrotnie wprawdzie wywieźli stamtąd remis, ale w trzech pozostałych przypadkach doznawali wysokich porażek - raz 0:3 i dwa razy 0:4.

Bardziej wyrównane powinno być widowisko na Emirates Stadium. Tam w najnowszej historii wysokie wyniki nie padały. Dwukrotnie triumfował Arsenal, raz komplet oczek zainkasował Manchester City i do tego doszły dwa bramkowe remisy. Pod znacznie większą presją są obecnie Kanonierzy, którzy zajmują dopiero 6. miejsce w tabeli i w batalii o pierwszą czwórkę mają już bardzo mały margines błędu.

Ogromną przewagę nad resztą stawki i komfortową sytuację ma Chelsea. The Blues tym razem podejmą Crystal Palace i będą faworytem. Rok temu Orły wykorzystały koszmarną dyspozycję rywala zza miedzy i triumfowały na Stamford Bridge 2:1. Wcześniej jednak dwukrotnie tam przegrywały.

ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Chciałbym wrócić do reprezentacji, jestem na to gotowy

Za faworyta uchodzi też Manchester United, ale Czerwone Diabły muszą uważać, bo zagrają z West Bromwich Albion, które w minionym pięcioleciu aż dwa razy wywoziło z Old Trafford pełną pulę.

Tottenham, który jest aktualnie wiceliderem, pojedzie na Turf Moor, gdzie jego przeciwnikiem będzie Burnley. W najnowszej historii obie drużyny mierzyły się tam tylko raz i padł wtedy bezbramkowy remis.