Norbert Bandurski
- Kais, Kais - krzyczy młody Irakijczyk na widok wysokiego blondyna o niebieskich oczach przechadzającego się ulicami miasta Irbil w Iraku. Chłopiec uśmiecha się mając przy tym nadzieję, że za kilka lat będzie opowiadał o tym spotkaniu jak o rozmowie z gwiazdą reprezentacji Iraku. Może jednak nie wiedzieć, że owym blondynem jest nieznający arabskiego... Polak Kais Al-Ani.
Al-Ani jest 19-letnim góralem z Nowego Targu. Podobnie jak troje rodzeństwa urodził się i wychował w Polsce, ale jest synem Irakijczyka, który nad Wisłę trafił wkrótce po upadku komunizmu. Kais dzięki znakomitym warunkom fizycznym został bramkarzem, obecnie wypożyczony jest z Wisły Kraków do Podhala Nowy Targ. Rok temu po raz pierwszy pojechał na zgrupowanie reprezentacji Iraku, mimo że miał wówczas tylko polskie obywatelstwo. Nowy paszport odebrał dopiero w marcu 2017 roku, ale wezwanie do kadry umożliwił mu... Facebook.
- Dostałem na tym portalu wiadomość od pracownika irackiej federacji, który pytał, czy jestem Irakijczykiem - wspomina Kais Al-Ani w rozmowie z "PN". Osobą, która się do niego zgłosiła, był koordynator skautingu irackiej federacji. Odpowiadał za wyszukiwanie rodaków i ich potomków grających w piłkę za granicą. Nie spodziewał się nawet, że kandydata do gry w reprezentacji znajdzie w Polsce. - Początkowo, gdy pytał o możliwość gry w kadrze, zlekceważyłem temat. To jednak wyjątkowo dziwne i niespotykane, gdy obca osoba oferuje występy w pierwszej reprezentacji. Nie wiedziałem, jak się zachować, i po rozmowie z mamą odłożyłem tę sprawę - opowiada Al-Ani.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Skorupski obronił karnego, ale Napoli i tak wygrało - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
[/color]
Irakijczyk, wiedząc jednak, że znalazł gracza jednego z najbardziej rozpoznawalnych polskich klubów, nie zamierzał odpuszczać. Kontaktował się z rodzeństwem bramkarza, jego ojcem, a nawet ich rodziną w Bagdadzie. W końcu Polak odpowiedział na prośby federacji i zgodził się na grę dla Iraku. - Marzyłem o reprezentowaniu Polski, ale nie wiem, czy dostałbym taką szansę, a nie chciałem później żałować, że nie zagrałem w żadnej kadrze, choć miałem taką możliwość - tłumaczy.
(...)
Awantura w Lublinie
Decyzja o jeżdżeniu na zgrupowania reprezentacji Iraku była więc aktem odwagi, ale tej Al-Aniemu nie brakuje. Jak twierdzi, jest trochę świrnięty, bywa też impulsywny. Szczególnie zapamiętał wyjazdowy mecz przeciwko Motorowi Lublin we wrześniu ubiegłego roku. Podhale Kaisa prowadziło 2:0, ale zaraz po strzeleniu kontaktowego gola gospodarze dostali kontrowersyjny rzut karny.
- Nie zrozumiałem się z jednym z naszych obrońców i dotknął piłki ręką półtora metra za polem karnym. Sędzia wskazał jednak na wapno. Strasznie się wtedy zagotowałem - przyznaje reprezentant Iraku, opowiadając o awanturze, w którą wdał się z przeciwnikami. - Musieliśmy go uspokajać, zwłaszcza że miał już żółtą kartkę i zaraz dostałby drugą. Ale on taki już jest. Czasem trzeba go trochę ostudzić - śmieje się Mateusz Zając, także wypożyczony z Wisły Kraków do Podhala.
(...)
[b]CAŁY ARTYKUŁ DOSTĘPNY JEST W NAJNOWSZYM NUMERZE TYGODNIKA "PIŁKA NOŻNA".
[/b]