MKS Kluczbork znajduje się w fatalnej sytuacji. Po 20. kolejce zespół z Opolszczyzny nadal zamyka tabelę Nice I ligi, ale strata do miejsca gwarantującego utrzymanie na zapleczu Lotto Ekstraklasy wynosi już 11 punktów. Dodajmy, że kluczborczanie wygrali dotychczas tylko jedno spotkanie i wywalczyli 12 "oczek". Do tego w tym roku nie zdobyli jeszcze gola.
Szansę na przełamanie MKS będzie miał w sobotę, kiedy w Tychach zmierzy się z miejscowym GKS-em, który z dorobkiem 17 punktów zajmuje 17. miejsce. - Zagramy z drużyną, która jest na przedostatnim miejscu w tabeli, ale zgromadziła jakoś te 17 punktów, potrafiła wygrać wysoko z kandydatem do awansu Zagłębiem Sosnowiec, więc nie ma w I lidze słabych drużyn - powiedział trener MKS-u, Tomasz Asensky.
- To jest taka sytuacja jak z nami. Niemalże wszyscy twierdzą, że gra się przeciwko nam bardzo ciężko, a mimo to jesteśmy na dnie tabeli. Zwycięstwo smakuje najlepiej wtedy, kiedy już nikt w ciebie nie wierzy - dodał szkoleniowiec kluczborskiego zespołu.
Mimo fatalnej sytuacji w tabeli w MKS-ie nadal wierzą w udane zakończenie sezonu. Celem jest utrzymanie w I lidze, ale będzie to niezwykle trudne zadanie. - Tłumaczyłem zawodnikom, że naszym pierwszym celem jest wygranie tego najbliższego meczu, a następnym opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że ta misja jest szalona - zakończył Asensky.
Mecz pomiędzy GKS-em Tychy i MKS-em Kluczbork rozegrany zostanie w sobotę 11 marca, a jego początek zaplanowano na godzinę 16:00.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Bajeczna Barcelona rozbiła Celtę Vigo - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
[/color]