Chodzi mu o sytuację z drugiej połowy, gdy faulowany w polu karnym przez Laurenta Koscielnego był Robert Lewandowski. Sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr oraz ukarał Francuza żółtą kartką. Po chwili zmienił decyzję po konsultacji z sędzią za bramką. I wyrzucił obrońcę Arsenalu Londyn z boiska.
- Robert Lewandowski był dodatkowo w tej sytuacji na spalonym - denerwował się Wenger. - To nieodpowiedzialne ze strony sędziego. Jestem bardzo zły i sfrustrowany - dodawał. I nie omieszkał wspomnieć, że gdy w pierwszej połowie w polu karnym doszło do starcia Xabiego Alonso z Theo Walcottem, choć dla niego było to "stuprocentowy karny", to gwizdek arbitra milczał.
Wenger bronił też swoich piłkarzy, twierdząc że w pierwszej połowie zmusili Bayern Monachium do wielkiego wysiłku. - Graliśmy bardzo dobrze i to raczej decyzje arbitra zabiły ten mecz - podsumowywał.
- Wiedzieliśmy po pierwszym meczu, że będzie bardzo ciężko awansować. Chcieliśmy jednak tu w domu zmierzyć się z tą sytuacją z dumą i poświęceniem. I to zrobiliśmy - mówił szkoleniowiec. Wynik meczu nazwał oczywiście "rozczarowującym".
Arsenal przegrał we wtorek z Bayernem Monachium 1:5 w drugim meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. W dwumeczu poniósł klęskę 2:10.
ZOBACZ WIDEO Asysta Glika i cztery gole na Stade Louis II. Zobacz skrót meczu AS Monaco - FC Nantes [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]