Baskijski trener na obu flankach korzysta z pary zawodników. Na prawej niemal tyle samo grają Serge Aurier oraz Thomas Meunier, zaś na lewej Layvin Kurzawa i Maxwell. Każdy z nich jest inny, ale wszyscy spełniają pewne standardy. Przeciwko Barcelonie zagrali Meunier oraz Kurzawa. Na ich tle Jordi Alba oraz Sergio Roberto wyglądali jak gracze z innej, minionej epoki. Dlaczego?
(...)
Uczeń przerósł mistrza
Równie blado wypadł tam Jordi Alba. To piłkarz, który od pewnego czasu na połowie rywala przestał myśleć. Biega po ściśle określonych torach, każde jego zachowanie można z góry przewidzieć. W meczach ze słabszymi zespołami ten schematyzm czasami wciąż się sprawdza, w starciach z rywalami z najwyższej półki - coraz rzadziej.
Na jego tle Kurzawa wyglądał na profesora. To zawodnik łączący w sobie cechy Meuniera i Auriera. Równie często decyduje się na wariant rozegrania akcji zaczepnej zazwyczaj wybierany przez Belga, czyli ścięcie do środka, pojawienie się w miejscu, gdzie przeciwnik się go nie spodziewa, rozegranie akcji - jak i cechujący reprezentanta WKS, czyli cała naprzód i ostra centra. A jeszcze dysponuje silnym strzałem z dystansu. Godna podziwu jest zdolność młodego Francuza o polskich korzeniach do właściwego zinterpretowania, kiedy i jak należy zagrać. Gdy piłka do niego dociera, on ma już w głowie plan działania precyzyjny i, co równie ważne, śmiały. Jego gry nigdy nie cechuje minimalizm, nie ma w podświadomości tego, że jako obrońca powinien przekazać piłkę innym, zrzec się odpowiedzialności za wykonanie ryzykownego zagrania. Nie widać też, by brakowało mu zaufania do własnych umiejętności w jakimkolwiek aspekcie piłkarskiej sztuki.
ZOBACZ WIDEO Fantastyczny powrót Realu Madryt! Królewscy uratowali pozycję lidera [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Jego konkurent do gry, Maxwell, ma już, w odróżnieniu od pozostałej trójki, swoje lata (35), powoli będzie kończył wielką karierę. Ale nadal jest zawodnikiem wybornym, który stara się zawsze zrobić na boisku to, co w danej sytuacji zrobić należy, kierując się logiką futbolu jako takiego i wewnętrzną logiką gry Paris Saint-Germain. Nawet po jego nieudanych akcjach kiwa się głową z uznaniem, mówiąc, że pomysł był świetny i należało spróbować. Sądzę, że to dzięki wspólnym treningom z tak podchodzącym do gry zawodnikiem Kurzawa, nieco nieokrzesany gdy przychodził z Monaco, stał się tym, kim jest. Przy czym wyraźnie przerósł mistrza, gdyż jest i bardziej utalentowany, i szybszy, i lepiej zbudowany.
(...)
Leszek Orłowski
CAŁY ARTYKUŁ W NAJNOWSZYM NUMERZE TYGODNIKA "PIŁKA NOŻNA".
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)