Grzegorz Krychowiak oficjalnego meczu w barwach Paris Saint-Germain nie rozegrał od grudnia ubiegłego roku. Wprawdzie Polak pierwsze tygodnie stycznia 2017 roku spędził na leczeniu kontuzji kolana, ale po powrocie do pełnej sprawności nie znalazł się choćby raz na murawie w meczu pierwszej drużyny. "Krycha" zbiera więc minuty w ekipie rezerw, żeby zupełnie nie stracić kontaktu z futbolem przed zgrupowaniem kadry. Polaka nie do końca akceptują nawet koledzy z paryskiej szatni, którzy przed kilkoma miesiącami anonimowo we francuskiej prasie sugerowali, że Krychowiak jest za słaby na PSG.
- Jakby mój kolega z zespołu powiedział, że jestem słaby, to gwarantuję, że treningu by nie skończył - mówił w swoim stylu w ostatnim "Cafe Futbol" w Polsat Sport Tomasz Hajto, były reprezentant Polski i dodawał: - To jest dla niego próba charakteru. Musi pokazać siłę znów, wskakując do osiemnastki meczowej, a nie zdjęciami na siłowni.
- Dla reprezentacji jest kluczowym zawodnikiem, ale musi zrozumieć jedną rzecz: ja nigdy nie chciałem być Ronaldo, bo wiedziałem, że jestem wyrobnikiem. On jest taki sam, a w PSG chce być drugim Mottą... Musi szybko wrócić do tego, co grał w Sevilli, czyli do walki, szarpania. Tylko niech się za to nie obraża, wyrobnicy też są potrzebni na boisku - dodawał Hajto.
I tu pojawia się pytanie, czy zawodnik, który nie ma większych szans na grę w klubie - i to od kilku miesięcy - powinien otrzymać powołanie na najbliższe zgrupowanie zespołu narodowego? Już po październikowych meczach kadry - z Danią i Armenią - wypominano mu, że widać w jego grze brak meczowego rytmu, czucia piłki, spokoju. Z Danią było słabo, z Armenią jeszcze słabiej. Miesiąc później, w starciu z Rumunią, zaliczył najlepszy występ w tej eliminacyjnej kampanii, ale i tak nie był to stary, dobry "Krycha". Teraz Biało-Czerwonych czeka piekielnie trudny, wyjazdowy mecz z Czarnogórą. Jeśli wygramy, otworzy się przed nami autostrada do rosyjskiego mundialu. Czy sztab reprezentacji może sobie jednak pozwolić na pominięcie środkowego pomocnika PSG?
ZOBACZ WIDEO Na kłopoty Messi. Zobacz skrót meczu Atletico Madryt - FC Barcelona [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Jedziemy grać mecz na wyjeździe, gdzie jest dumny naród, gdzie jest gorąco na trybunach, w każdym wejściu będzie czuć żółte i czerwone kartki. Trener weźmie pod uwagę, że jest to dla nas kluczowy mecz. Oni mogą nie awansować do mistrzostw, ale jeśli z nami wygrają, będą o tym meczu mówić przez kolejnych kilka lat. Jedziemy tam jako faworyt. Ranking FIFA robi swoje - mówił Hajto, sugerując, że drużynie będzie potrzebny w środku pola solidny wyrobnik nastawiony na ciężką walkę fizyczną z przeciwnikami. Krychowiak jest takim piłkarzem.
Radosław Gilewicz, inny reprezentant Polski, jest jednak ostrożniejszy w swoich sądach. Owszem, według niego Krychowiak powinien otrzymać powołanie, ale czy powinien grać w pierwszym składzie, nie jest już taki pewny. - Powinien być powołany, bo jest częścią zespołu, byłoby nie fair go nie powoływać. Podobnie było swego czasu z Jackiem Krzynówkiem w kadrze - mówi Gilewicz, ale zaznacza: - O tym, kto zagra, zadecyduje trener, mając wiedzę, jak wyglądają zawodnicy w treningu, jak się czują, w jakiej są formie. Krychowiak nie jest w tym przypadku wyjątkiem.
Rodzi się jednak pytanie: jeśli nie Krychowiak, to w takim razie kto? Warto przypomnieć, że w całym zespole narodowym nie ma drugiego takiego piłkarza, jak "Krycha", do żadnego innego zawodnika nie pasuje lepiej określenie: "nie do zastąpienia". Pomocnik wystąpił we wszystkich meczach eliminacji ME 2016, we wszystkich spotkaniach na Euro oraz we wszystkich, dotychczas rozegranych spotkaniach kwalifikacji do mundialu 2018.
W odwodzie są oczywiście Karol Linetty, Krzysztof Mączyński, Tomasz Jodłowiec, Damian Dąbrowski czy powołany ostatnio Jacek Góralski z Jagiellonii, ale czy są to piłkarze będący w stanie załatać dziury w środku pola tak, jak robił to Krychowiak? Pewne jest jedno: Adam Nawałka przed meczem z Czarnogórą (26 marca) będzie miał ogromny ból głowy...
Paweł Kapusta