Powrotowi Bartosza Kwietnia do Kielc towarzyszyło duże zamieszanie. Chwalony za swoją grę w pierwszoligowym Chrobrym Głogów zawodnik początkowo miał bez problemów dołączyć do zespołu Macieja Bartoszka, następnie pojawiły się jednak pewne nieścisłości. Ostatecznie, zgodnie z wolą trenera, urodzony w Starachowicach piłkarz zakończył wypożyczenie i już w drugim "wiosennym" spotkaniu otrzymał szansę zaprezentowania swoich umiejętności.
Pierwszy od 8 sierpnia 2014 roku występ w najwyższej klasie rozgrywkowej w wykonaniu 22-latka należy ocenić pozytywnie. W jego grze nie brakowało zdecydowania, umiejętnego czytania gry i skutecznych interwencji. - Na pewno cieszę się, że grałem, to mi sprawia radość i chcę grać jak najwięcej. Po to ciężko trenuję, żeby występować, dzisiaj się udało i ogólnie jestem zadowolony - przyznał po zwycięstwie nad Wisłą Płock (4:1).
Kwiecień wskoczył do "11" w związku z kontuzją Elhadji Pape Diawa. Niektórzy kibice obawiali się o jego dyspozycję i niewiele brakowało, a otrzymaliby doskonały pretekst do krytycznej oceny decyzji sztabu szkoleniowego. Mowa o faulu na Dominiku Furmanie. Arbiter pokazał stoperowi Korony "żółtko", choć pewnie znaleźliby się i tacy sędziowie, którzy wyrzuciliby go z boiska.
- Jest przypięta "łatka". Zawsze będą tak mówić, jakiego bym faulu nie zrobił będzie, że czerwona kartka i brutal. Pracuję nad tym, żeby to zmienić. Na szybko mogę powiedzieć, żeby była strata z boku i chciałem przerwać groźną akcję Wisły, to było moim zamiarem, a nie agresywny faul. Jestem trochę zły na siebie za kartkę, ale uważam, że jeśli dostanę szansę, to będę ich łapał jak najmniej - zakończył.
Korona ma na swoim koncie 29 punktów, dzięki czemu zajmuje 7. miejsce w tabeli.
Morata i Bale dali zwycięstwo Realowi. Zobacz skrót meczu z Espanyolem [ZDJĘCIA ELEVEN]