Jacek Stańczyk: Wyznanie winy Wawrzyniaka (komentarz)

Newspix /  Sebastian Maciejko / 400mm.pl
Newspix / Sebastian Maciejko / 400mm.pl

Jakub Wawrzyniak przyznał w przerwie meczu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza (1:1), że jemu i Lechii bardzo się upiekło, bo sędzia za jego faul powinien podyktować rzut karny.

To była 27. minuta, obrońca Lechii Gdańsk wyciął w polu karnym Davida Gubę. Karny był ewidentny, ale sędzia nie gwizdnął. Sam Jakub Wawrzyniak, pewnie w odruchu automatyzmu, manifestował, że nic nie zrobił. Dopiero w przerwie spotkania, niepytany przez dziennikarkę Canal Plus, powiedział. - Sędzia popełnił błąd i miał prawo podyktować rzut karny. - Upiekło się wam? - zapytała reporterka.  - Bardzo - odpowiedział piłkarz.

Brawo za fair-play - pomyślałem w pierwszej chwili. I napisałem na Twitterze, że takiej postawy od Polaka powinien uczyć się Joel Veltman, okrzyknięty ostatnio jednym z największych oszustów w historii piłki. Holender z Ajaksu widząc leżącego kolegę, pokazał rywalowi, aby wstrzymać grę, a gdy ten to zrobił, on ruszył na bramkę. Potem głupio tłumaczył, że to była taka sztuczka, a gdy jego krytyka osiągnęła poziom międzynarodowy, łaskawie wydusił z siebie przeprosiny.

A mnie szybko spotkała kontra, że zachowanie Wawrzyniaka to przecież nie fair-play, bo wcześniej oszukał jednak sędziego.

Jedno jest pewne. Takiego bicia się w piersi przez piłkarzy na pewno brakuje. Słyszymy zazwyczaj dyrdymały, że skoro sędzia nie gwizdnął, to karnego nie było. Albo że sytuacja była stykowa, lub jeden czy drugi jeszcze nie widział powtórki. W tym kontekście wypowiedź piłkarza Lechii jest jednak niespotykana. Z drugiej strony faktycznie, klasyczne fair-play byłoby, gdyby Wawrzyniak wstał, pokazał od razu sędziemu, że faulował. Jednak też... bez przesady. Tu jak w sądzie. To arbitrzy są od tego, żeby piłkarzowi udowodnić winę. On akurat nie musi im ułatwiać zadania.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Broź: Chcieliśmy wygrać

Chwalę więc mimo wszystko Wawrzyniaka za reakcję w przerwie. Rozumiem też, że nie przyznał się od razu. Czy to było fair play? Kwestia dyskusyjna. Na pewno jednak Wawrzyniak już poza boiskiem nie robił z siebie idioty. Przyznał, jak było.

Veltman szedł w zaparte. Robił z siebie idiotę przez kilkanaście godzin. I tak jest między nimi różnica.

Źródło artykułu: