Statystyki z poprzednich sezonów pokazują, że gdy Legia rozpoczynała wiosnę zdobywając podobną ilość punktów do tej z obecnego roku, ostatecznie nie zdobywała mistrzowskiego tytułu. Ostatni raz warszawiacy wygrali ligę w sezonie 2005/2006, kiedy drugą połowę sezonu rozpoczęli od czterech kolejnych zwycięstw.
Czy więc obecne wyniki są powodem, aby zacząć bić na alarm? - My, jako sztab szkoleniowy, na pewno nie będziemy robić nerwowych ruchów i dalej będziemy wykonywać swój zawód najlepiej jak potrafimy - mówił Jan Urban, zaraz po remisie z Górnikiem Zabrze, który tak naprawdę, należy traktować w kategoriach porażek.
Jeżeli spojrzy się tylko na samą grę Legii, to nie wygląda ona tak źle, jak wyniki. Jednak jak to się mówi - liczy się to "co w sieci", a w trzech meczach, których warszawianie nie wygrali, zdobyli ledwie jedną bramkę. Ogólnie w czterech wiosennych spotkaniach zdobyli pięć goli, ale tu obraz zaciemnia cztero-bramkowa zdobycz w rywalizacji z Odrą Wodzisław. Wydaje się więc, że kolejny raz największym bólem głowy szkoleniowca stołecznego zespołu jest słaba skuteczność jego podopiecznych i brak alternatywy w ataku dla Takesure’a Chinyamy.
Szczęśliwie warszawianie wciąż utrzymują się na drugiej pozycji w tabeli i nie tracą dystansu do lidera z Poznania .Ten fakt zawdzięczają jedynie równie słabym wynikom pozostałych zespołów walczących o mistrzowski tytuł. Po dwóch zwycięstwach, także Lech zwolnił nieco tempo, zdobywając w dwóch kolejnych meczach jedynie dwa punkty.
Zdecydowanie najgorzej ze wszystkich faworytów rundę zaczęła Polonia Warszawa. "Czarne Koszule" bezbramkowo zremisowały z Legią, po czym uległy Wiśle Kraków i ŁKS. Dopiero w miniony weekend zwyciężyły we Wrocławiu. Dużo lepsze wyniki osiągnęła "Biała Gwiazda". Podopieczni Macieja Skorży na początku rundy zdobyli osiem punktów. Wygrywając w derby Krakowa, wykorzystali piątkowy remis Legii i zrównali się z nimi punktami w ligowej tabeli.
Przed nami przerwa w ligowych rozgrywkach spowodowana meczami reprezentacji. Będzie to dobra okazja do nadrobienia braków i poukładania gry. - Nie wiem co się z nami dzieje, ale ten remis trzeba uznać za porażkę. Teraz czeka nas przerwa na reprezentację i trzeba zrobić wszystko, żeby poprawić naszą grę - mówił o spotkaniu z Górnikiem pomocnik Maciej Iwański. Inne zdanie na ten temat ma Jan Urban. - Ciężko jest zmienić coś w tak krótkim okresie czasu. Tak naprawdę drużyna gra dobrze. Brakuje nam bramek, ale to raczej zależy od umiejętności, które wyrabia się latami. Myślę, że niewiele by dało jakbyśmy przez ten czas zrobili nawet kilka treningów jedynie strzeleckich - podsumował tę sytuację trener Legii.
W związku z tym, fanom stołecznego zespołu pozostaje wierzyć, że sztab szkoleniowy wie, co robi. W końcu początek rundy jesiennej też nie był dobry, jednak później warszawianie zaczęli grać o niebo lepiej, dzięki czemu jesień zakończyli z identyczną zdobyczą punktową, co lider.