Podbeskidzie Bielsko-Biała przegrało zarówno z czeskim MFK Vitkovice (2:4), jak i słowackim FK Poprad (1:2). W obu przypadkach bielszczanie tracili po dwie bramki i następnie odrabiali straty. O ile w meczu z Czechami zdołali doprowadzić do remisu, o tyle w drugim spotkaniu kontrolnym zdobyli tylko jednego gola.
- Rywal nie dał nam rozgrywać od ataku pozycyjnego, wysoko na nas naciskali i mieliśmy z tym problem. Myślę, że najgorsze było to, że szybko dostaliśmy dwie bramki. Później zaczęliśmy grać, mieliśmy swoje szanse. Po przerwie dokonaliśmy zmian i gra nie była taka, by odrobić straty. Czeka nas dużo pracy, nie czuliśmy piłki - przyznał trener Podbeskidzia, Jan Kocian.
W meczu przeciwko FK Poprad nieoficjalny debiut w Podbeskidziu zaliczyli Lubos Kolar i Peter Sladek, którzy w ostatnich dniach dołączyli do bielskiego klubu. Obaj zagrali na skrzydłach. Szkoleniowiec Górali nie do końca był zadowolony z ich dyspozycji. Trzeba jednak dodać, że słowaccy piłkarze trenują w Podbeskidziu dopiero tydzień.
- Znam ich ze słowackiej ligi i wiem na jakich pozycji mogą grać. Lepiej wystąpił Kolar, Sladek był mało aktywny, więcej od niego oczekuję. Są to piłkarze, którzy mają jakość, ale muszą pokazać ją na boisku. Będę na nich wytwarzał presję, by pokazali to, co potrafią najlepiej - powiedział Kocian.
ZOBACZ WIDEO AS Monaco rozgromiło FC Lorient, dobry mecz Glika. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]