Prezes Wisły Płock: Nie ma możliwości, by zimą doszło do jakichkolwiek osłabień

PAP / Maciej Kulczyński / Radość piłkarzy Wisły Płock
PAP / Maciej Kulczyński / Radość piłkarzy Wisły Płock

Wisła Płock nie sprzeda zimą żadnego z kluczowych piłkarzy. Z prezesem beniaminka, Jackiem Kruszewskim rozmawialiśmy też m. in. o spekulacjach wokół zwolnienia trenera Marcina Kaczmarka i nowym stadionie.

WP SportoweFakty: 11. miejsce i 24 punkty po jesieni - to wynik dobry, przeciętny, a może nie spełniający oczekiwań?

Jacek Kruszewski: Jesień zaliczam na plus, choć z pewnością pewien niedosyt pozostał. Ciężko zapomnieć choćby o meczach z Górnikiem Łęczna, czy Arką Gdynia, gdzie nie wykorzystaliśmy dużej przewagi i wielu doskonałych okazji bramkowych, tracąc punkty na własne życzenie. Dziś dla mnie najważniejsze jest jednak to, że zespół w bardzo trudnym momencie potrafił się podnieść i znakomicie zakończył ten wyjątkowy dla nas rok.

Podobnie jak drugi z beniaminków - Arka - zaliczyliście dobry start, później przeżyliście małą zapaść, by na końcu się odbić. Skąd taka sinousoida? Dominik Furman po meczu z Lechem podkreślał, że o braku doświadczenia w Wiśle nie można mówić, bo wielu zawodników grało w ekstraklasie już wcześniej.

- Nie mamy ogranego w ekstraklasie zespołu. Owszem, wielu piłkarzy miało już okazję zagrać w elicie, ale jeśli najwięcej występów, niespełna 100, miał tu Kamil Sylwestrzak, co to za doświadczenie? Wszystko jednak weryfikuje boisko, gdzie statystyki nie mają znaczenia. Jesteśmy beniaminkiem, wiemy o co gramy, chcemy się prezentować jak najlepiej i uważam, że wielokrotnie graliśmy dobrą piłkę. Tylko, że za wrażenia artystyczne w futbolu punktów nie ma…
[color=black]
ZOBACZ WIDEO "Ten kto rzuca wyzwanie Dakarowi, musi być gotowy na wszystko" (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

[/color]

Latem sporo klubów było zainteresowanych Arkadiuszem Recą, ale piłkarz ostatecznie pozostał w Płocku i po rundzie jesiennej uznano go za jedno z rozczarowań. Nie żałujecie trochę, że wtedy nie doszło do transferu? Dlaczego w ogóle poszło mu tak przeciętnie?

- To młody zawodnik, na którym od razu spoczęła duża odpowiedzialność, bo w I lidze był gwiazdą. Niezwykłe zainteresowanie mediów, oczekiwania kibiców i ogólne zamieszanie wokół niego nie sprzyjały spokojnemu koncentrowaniu się na treningu i grze. W miarę upływu czasu Arek wyglądał jednak coraz lepiej i uważam, że w końcówce rundy pokazał już, że ekstraklasa to miejsce dla niego, a jestem pewien, że może grać na jeszcze wyższym poziomie. Nie żałuję, że nie sprzedaliśmy go latem. Na dobry transfer jeszcze przyjdzie czas.

Czy po rundzie jesiennej spływają jakieś oferty dotyczące czołowych zawodników? Uda wam się uniknąć utraty kluczowych ogniw?

- Nie ma na dziś zapytań. Nie dopuszczamy możliwości osłabień zimą, choć gościliśmy na meczach wielu obserwatorów z innych, także zagranicznych klubów.

Podczas serii dziewięciu meczów bez zwycięstwa dużo spekulowano o ewentualnym zwolnieniu trenera Marcina Kaczmarka. Było to w ogóle rozważane? Wytrzymaliście presję, co w Polsce nie jest regułą i chyba się opłaciło.

- Wiadomo, że jak zespołowi nie idzie, a nam już w połowie września licznik zwycięstw się zaciął, to rozpoczynają się spekulacje. Z Wisłą już był dogadany podobno Jan Urban, później Dariusz Wdowczyk, a prawda jest taka, że z żadnym z nich, ani z innym szkoleniowcem nie rozmawiałem o podjęciu pracy u nas. Absolutną bzdurą jest też kolportowana gdzieniegdzie plotka, że chcieliśmy zwolnić Marcina Kaczmarka, tylko nie pozwolił na to prezydent. Oczywiście moment był trudny, najtrudniejszy od lat, ale widząc cały czas dobrą grę zespołu, wierzyliśmy, że karta w końcu się odwróci i zaczniemy znowu wygrywać. Tak też się stało, drużyna, także szkoleniowcy, wszyscy w końcówce roku pokazali charakter i odzyskali w pewnym stopniu stracone wcześniej, niejako na własne życzenie pozycje.
[nextpage]Na razie z ruchów kadrowych odszedł tylko Piotr Mroziński. Jak dużych zmian możemy się spodziewać zimą? Są środki na wzmocnienia?

- Zespół będzie uzupełniony tylko wtedy, jeśli ktoś z kadry odejdzie. Piotrowi Mrozińskiemu skończył się kontrakt, skróciliśmy też wypożyczenie z Dynama Kijów Witalija Hemehy. Myślimy o transferach do innych klubów Emila Drozdowicza i Krystiana Popieli, a także jednego z rezerwowych bramkarzy. Chęć odejścia zgłosił ponadto Damian Byrtek, ale na ten moment nie wyrażamy na to zgody, bo to dobry, potrzebny nam gracz. Jeśli chodzi o ruchy do klubu, to priorytetem jest sprowadzenie minimum jednego napastnika i nad tym od dłuższego czasu pracujemy. Temat jest niezwykle trudny, bo gracze, na których nas stać, nie uzyskali aprobaty szkoleniowców, a jak już znaleźliśmy piłkarzy odpowiadających nam pod względem sportowym, to ich wymagania znacznie przekraczają nasze możliwości. Nie wykluczamy też pozyskania skrzydłowego.

Czy obecna kadra jest pańskim zdaniem wystarczająca do uratowania ekstraklasy, albo bardziej utrzymania bez nerwowej walki do ostatniej kolejki?

- Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na takie pytanie, bo jesień pokazała, że jesteśmy w stanie wygrać z każdym, ale także z każdym przegrać. Uważam, że jak na możliwości beniaminka po poważnych przejściach, zbudowaliśmy w bardzo krótkim czasie niezły zespół i liczę, że po solidnym przepracowaniu okresu przygotowawczego i jeśli ominą nas kontuzje, unikniemy wiosną nerwowej walki o przetrwanie.

Na początku listopada pojawiła się wstępna koncepcja budowy nowego stadionu. Czy ta sprawa ma dalszy bieg? Zapadły już jakieś decyzje co do wysokości środków na budowę?

- Koncepcja jest w zasadzie gotowa, lada moment Urząd Miasta powinien ją pokazać, pod koniec roku pochylały się nad nią PZPN i policja. Prace, przy dużym udziale klubu, a także kibiców, trwały przez kilka miesięcy i ja, zakładając podany nam orientacyjnie koszt inwestycji, jestem raczej zadowolony z tego co zobaczyłem na projekcie. W 2017 roku ma być zrobiony docelowy, kompletny projekt oraz wybrany wykonawca, a za kilkanaście miesięcy rozpoczęta budowa. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Płock i Mazowsze będą miały kolejny piękny obiekt sportowy. Oczywiście warunkiem głównym będzie zabezpieczenie środków na tę niemałą inwestycję, być może znajdzie się podmiot chętny współfinansować powstanie stadionu.

Od kilku miesięcy ponownie wspiera was Orlen. Ile dała ta umowa i jak koncern ocenia pierwszy okres po swoim powrocie do klubu np. w kontekście zwiększenia wsparcia?

- Powrót Orlenu do Wisły to, poza wsparciem finansowym, ogromna satysfakcja i kolejny dowód na to, że klub się rozwija i jest dobrze postrzegany na zewnątrz, a nie zapominajmy, że pozyskaliśmy także innego, bardzo znaczącego sponsora: firmę Bud-Mat. Warto dodać, że już w I lidze do Wisły zaczęli napływać sponsorzy, którzy tak jak Trans-Sprzęt, Carlsberg, czy Revico przeznaczali na klub niemałe środki. O ocenę dzisiejszej współpracy z Wisłą ze strony koncernu należałoby zapytać w firmie. Ja wierzę, że Orlen pozostanie z nami na kolejny sezon, a w jakiej formie, to się okaże za kilka miesięcy.

Jakie będą cele na wiosnę? Utrzymanie to kwestia wiadoma, ale na ile realne w przypadku Wisły jest zakwalifikowanie się do pierwszej ósemki? Będzie postawiony taki cel przed trenerem Kaczmarkiem?

- Cel się nie zmienia - pozostanie w elicie, ale nie boimy się patrzeć w górę. Dziś mamy dwa punkty straty do 7. miejsca i przed sobą dziesięć zimowo-wiosennych meczów rundy zasadniczej. Zdajemy sobie sprawę, że walka będzie nieprawdopodobna i wszystko się jeszcze może zdarzyć. Ja wierzę, że będzie dobrze. Klubowi naprawdę bardzo potrzeba chwili oddechu.

Rozmawiał Szymon Mierzyński

Komentarze (0)