Premier League: wielka klapa Liverpoolu! The Reds stracili punkty ze słabeuszem

PAP/EPA /  	PAP/EPA/PETER POWELL
PAP/EPA / PAP/EPA/PETER POWELL

Liverpool miał doskonałą okazję, by zbliżyć się do Chelsea na odległość trzech punktów, ale dwukrotnie roztrwonił prowadzenie z będącym w strefie spadkowej Sunderlandem! 2:2 i wielka niespodzianka na Stadium of Light.

Ekipa Juergena Kloppa, która przystępowała do tego meczu zaledwie 46 godzin po sylwestrowym hicie z Manchesterem City (1:0), przynajmniej na początku wyglądała dość świeżo i zaczęła rywalizację zgodnie z planem, obejmując prowadzenie w 19. minucie. Po rzucie rożnym próbował uderzać Dejan Lovren, wyszło z tego zgranie do Daniela Sturridge'a i ten pokonał Vito Mannone strzałem głową.

W tym momencie wydawało się, że Liverpool ze spokojem zgarnie trzy punkty. Nic z tych rzeczy! Zaledwie sześć minut później Georginio Wijnaldum i Ragnar Klavan wzięli w polu karnym w kleszcze Didiera Ndonga, sędzia Anthony Taylor dość kontrowersyjnie zakwalifikował to jako faul i z "wapna" na 1:1 precyzyjnie trafił Jermain Defoe.

Sunderland złapał wiatr w żagle, obraz gry całkowicie się zmienił i gospodarze mogli nawet wyjść na sensacyjne prowadzenie. Przed przerwą Defoe zmarnował jednak sytuację sam na sam z Simonem Mignoletem, a po zmianie stron arbiter podjął kolejną wątpliwą decyzję, nie dyktując jedenastki za ewidentne zagranie ręką Emre Cana.

The Reds w drugiej części nie stwarzali zbyt wielu klarownych sytuacji, jednak w 72. minucie dopisało im szczęście. Papy Djilobodji zaliczył koszmarną pomyłkę po rzucie rożnym, z jego zagrania wyszło podanie w pole bramkowe do Sadio Mane i rodak obrońcy Czarnych Kotów musiał trafić do siatki.

ZOBACZ WIDEO Przygoński: na Dakarze potrzeba dużo szczęścia (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Senegalczyk nie mógł jednak poniedziałkowego popołudnia zaliczyć do udanych, bo w końcówce sprokurował rzut karny, po którym Sunderland uratował remis! Wystawioną ręką zablokował bowiem mocny strzał Sebastiana Larssona, nie dając Anthony'emu Taylorowi wyboru. Z 11 metrów mocnym i pewnym uderzeniem Mignoleta po raz drugi pokonał Defoe.

Na to trafienie Liverpool nie był już w stanie odpowiedzieć i zamiast zbliżyć się do Chelsea na odległość trzech punktów, wywalczył z przeciwnikiem ze strefy spadkowej zaledwie remis. To może być bolesny cios dla ekipy Jurgena Kloppa, bo jeśli londyńczycy pokonają w środę Tottenham, to zwiększą dystans nad wiceliderem do ośmiu oczek.

Sunderland AFC - Liverpool FC 2:2 (1:1)
0:1 - Daniel Sturridge 19'
1:1 - Jermain Defoe (k.) 25'
1:2 - Sadio Mane 72'
2:2 - Jermain Defoe (k.) 84'

Składy:

Sunderland AFC: Vito Mannone - Donald Love, John O'Shea, Papy Djilobodji, Patrick van Aanholt, Sebastian Larsson, Didier Ndong, Jack Rodwell (65' Javier Manquillo), Adnan Januzaj (79' Wahbi Khazri), Jermain Defoe, Fabio Borini.

Liverpool FC: Simon Mignolet - Nathaniel Clyne, Dejan Lovren, Ragnar Klavan, James Milner (46' Alberto Moreno), Emre Can, Georginio Wijnaldum (73' Divock Origi), Adam Lallana, Sadio Mane, Roberto Firmino, Daniel Sturridge (80' Lucas Leiva).

Żółte kartki: Jack Rodwell, Sebastian Larsson (Sunderland AFC) oraz James Milner, Sadio Mane, Adam Lallana (Liverpool FC).

Sędzia: Anthony Taylor.

Informacje sportowe możecie śledzić również w aplikacji WP SportoweFakty na Androida (do pobrania w Google Play) oraz iOS (do pobrania w iTunes). Komfort i oszczędność czasu!

Źródło artykułu: