Rafał Ulatowski: Zmiany w PGE GKS nie wynikają z błędów zawodników

Niektórzy kibice w Bełchatowie widząc na telebimie meczową jedenastkę przecierali oczy ze zdumienia, ponieważ w bramce z numerem 1. zagrał Łukasz Sapela. Od jakiegoś czasu wychowanek PGE GKS miał problemy zdrowotne i nic nie wskazywało na to, że może wrócić tak szybko na boisko, a szczególnie w meczu z Wisłą Kraków. Trener Ulatowski nie pomylił się jednak i dzięki postawie bramkarza jeden punkt został w Bełchatowie.

Od kilku miesięcy wydawało się, że problem z obsadą bramki w PGE GKS Bełchatów został rozwiązany. Krzysztof Kozik popełniał czasami proste błędy, ale takie rzeczy zdarzają się każdemu. Mimo to wielokrotnie ratował zespół przed utratą punktów. Przyszedł chyba jednak mały kryzys, w meczu z Legią Warszawa, gdzie bełchatowianie wysoko polegli.

W rozgrywkach wiosennych wszystko miało się zmienić, a Bełchatów walczyć o zwycięstwo z Lechem Poznań. Po raz kolejny przegrali w końcówce, ale zapowiadali, że zrewanżują się w spotkaniu z Piastem Gliwice. Tutaj jednak też przeciwnicy byli górą i skromnie, bo skromnie pokonali, ale pokonali Bełchatów.

Zmiana w bramce mogła dziwić tym bardziej, że Sapela po wyleczonym urazie nie ma jeszcze dobrego ogrania. Trener Rafał Ulatowski stwierdził, że powinien on zmienić Kozika, ale podkreśla, że nie ma do niego pretensji o wpuszczone bramki: - Postanowiłem zmienić Krzyśka na Łukasza, ale zapewniam, że nie mam do niego nic za stracone bramki w ostatnich dwóch meczach. Obaj są innymi typami bramkarzy i uznałem, że zespół teraz może potrzebować Sapeli. Proszę jednak o wyraźne zaznaczenie, że wszystkie zmiany w spotkaniu z Wisłą nie wynikały z błędów zawodników, jakie popełnili ostatnio - podsumował Ulatowski.

Komentarze (0)