Przed sezonem Sebastian Steblecki wrócił do Cracovii po dwuletniej przerwie na występy w SC Cambuur Leeuwarden i Górniku Zabrze. Do derbów wystąpił w dziewięciu meczach ekstraklasy, ale na szansę na od pierwszego gwizdka czekał aż do sobotniego meczu z Wisłą (1:1).
- Zaskoczony być nie mogłem, bo zawodowy piłkarz zawsze musi być przygotowany. Ciężko pracowałem na treningach, by dostać się do wyjściowego składu. Cieszę się z szansy, ale radość byłaby większa po zwycięstwie - mówi Steblecki.
Remis nie satysfakcjonuje pomocnika Cracovii: - Z obu stron było duże ciśnienie na zwycięstwo. Było dużo walki, nikt nie odstawiał nogi, ale byliśmy przygotowani na taki mecz. Czujemy niedosyt, bo mieliśmy szanse na to, by wywieźć z Reymonta trzy punkty.
Czy wychowanek Pasów wykorzystał szansę, jaką otrzymał od trener Jacka Zielińskiego? - Nie chcę tego oceniać. To się okaże za tydzień, jak poznamy skład na następny mecz. Zawsze krytycznie podchodzę do swojej gry i uwypuklam gorsze rzeczy. Mam do siebie pretensje o kilka sytuacji. Najważniejszą ocenę wystawia trener.
ZOBACZ WIDEO Nokaut Napoli, piękny gol Zielińskiego! Skrót meczu Cagliari Calcio - SSC Napoli [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]