Przypomnijmy w telegraficznym skrócie, że po tym Yaya Toure nie został zgłoszony do gry w Lidze Mistrzów, reprezentujący go Dmitrij Seluk stwierdził, że hiszpański menedżer Manchesteru City "upokorzył" jego klienta. Pep Guardiola odpowiedział Selukowi, zapowiadając, że Toure nie będzie grał, dopóki jego agent nie przeprosi klubu, pozostałych piłkarzy Manchesteru City i samego Guardioli za swoje słowa.
W ostatnich tygodniach Seluk atakował Guardiolę w mediach, ale Katalończyk pozostał nieugięty i Toure stał na bocznicy. Pat trwał blisko dwa miesiące, ale Iworyjczyk w końcu zmiękł i w piątek wystosował oświadczenie, w którym przeprosił sztab szkoleniowy The Citizens i władze klubu.
"Chciałbym przeprosić - w imieniu swoim i moich przedstawicieli - sztab szkoleniowy i wszystkich pracujących w klubie za nieporozumienia z przeszłości.
Tamte stwierdzenia nie przestawiają mojego spojrzenia na klub i ludzi w nim pracujących. Szanuję Manchester City i życzę mu wszystkiego dobrego.
Jestem niezmiernie dumny z tego powodu, że jestem częścią historii tego klubu i chcę mu pomóc w przyszłości. Żyję, by grać i dawać rozrywkę kibicom" - czytamy w oświadczeniu Iworyjczyka.
Czy to wystarczy do tego, by Toure z miejsca wskoczył do kadry meczowej Manchesteru City? Za kadencji Guardioli 33-latek wystąpił tylko w jednym meczu - 24 sierpnia w ramach el. Ligi Mistrzów ze Steauą Bukareszt.
ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Bartosz Bereszyński: Memy o mnie? Każdy zaszedł Ronaldo za skórę