Mówi on między innymi o sytuacji Vadisa Odjidjy-Ofoe, który już na początku spotkania w jednej z akcji trafił w słupek. W ogóle Legia Warszawa od pierwszej minuty groźnie kontrowała Real Madryt. I taki był plan.
- Wynik jest wysoki, bo 5:1 to nie jest łatwa sprawa i miła dla nikogo. Natomiast stworzyliśmy sobie kilka sytuacji do tego aby strzelić jeszcze jednego, bądź dwa gole. Ja żałuję najbardziej, że nie otworzyliśmy wyniku, bo była szansa. Co by się dalej potoczyło, tego nie wiem. Założenie mieliśmy, żeby skontrować przeciwnika, starać się grać z nim w piłkę. Nie cofać się, budować akcje. Jestem z tego zadowolony - skomentował Jacek Magiera.
I dodał: - Na takimi poziomie decydują detale. Jeśli spóźnimy się w doskoku do pressingu, to przy takim zawodniku jak Bale to jest 5-6 metrów przewagi dla przeciwnika. Te małe detale zdecydowały, że drużyna taka jak Real wykorzystała te sytuacje.
- Wygrała drużyna lepsza, a my dalej pracujemy. W tym zespole jest duży potencjał.
To był drugi mecz Legii w Lidze Mistrzów pod wodzą Jacka Magiery. Ten pierwszy, przegrany 0:2 ze Sportingiem Lizbona był jednocześnie jego debiutem na ławce stołecznej drużyny.
We wtorek Real wygrał 5:1.
ZOBACZ WIDEO Rafał Patyra: Nawałce zaczynają się wymykać lejce z rąk