Oba zespoły w ostatnim czasie miały zwyżkę formy i pierwsza połowa - przynajmniej we fragmentach - to potwierdziła. Gole wprawdzie nie padły, ale gra była momentami dość szybka i otwarta. Nie do końca natomiast przełożyło się to na sytuacje, bo tych klarownych oglądaliśmy niewiele.
Lepsze szanse na otwarcie wyniku miał Kolejorz, który najgroźniej atakował na samym początku. Już w 5. minucie po kapitalnym rozegraniu Marcina Robaka i Darko Jevticia, Dariusz Formella stanął oko w oko z Łukaszem Załuską, ale zabrakło mu zimnej krwi i z kilku metrów uderzył wprost w bramkarza Białej Gwiazdy. Kilka chwil później bliski szczęścia był też Jevtić, który efektownym strzałem z narożnika pola karnego ostemplował poprzeczkę.
Wiślacy stuprocentowych okazji przed przerwą nie mieli. Podejście pod pole karne przeciwnika nie sprawiało im większego problemu, szwankowało jednak wykończenie, przez co Matus Putnocky nie przeszedł poważnego egzaminu.
Po przerwie obraz boiskowych wydarzeń lekko się zmienił. Biała Gwiazda przyjęła nieco odważniejszą taktykę i zaczęła kończyć swoje akcje strzałami. Na uwagę zasługuje zwłaszcza próba Arkadiusza Głowackiego z 55. minuty, po której golkiper gospodarzy musiał już pokazać refleks.
Niespełna kwadrans później trybuny w Poznaniu oszalały, bo lechitom udało się objąć prowadzenie, choć nic na to nie wskazywało. Po stracie Macieja Sadloka piłkę przejął Jevtić i wydawało się, że niewiele będzie mógł z nią zrobić, bo był osamotniony. Wbiegł jednak w pole karne, wykorzystał obecność Głowackiego i znakomitym uderzeniem zza zasłony przy dalszym słupku zmusił Załuskę do kapitulacji.
Krakowianie znaleźli się pod ścianą, jednak długo wydawało się, że nic już nie wskórają, bo nie zepchnęli rywala do obrony. Mimo to zdołali rzutem na taśmę wyrównać. W doliczonym czasie Sadlok dograł z lewego skrzydła do rezerwowego Pawła Brożka, ten był zupełnie niekryty i pozostało mu tylko wykonać egzekucję.
Remis 1:1 nie zmienił zasadniczo sytuacji obu drużyn. Lech ma dziewięć punktów straty do liderującej Lechii Gdańsk, a Wisła pozostaje ostatnia, choć ma już taki sam dorobek jak wyprzedzające ją Ruch Chorzów, Śląsk Wrocław i Górnik Łęczna.
Szymon Mierzyński z Poznania
Lech Poznań - Wisła Kraków 1:1 (0:0)
1:0 - Darko Jevtić 69'
1:1 - Paweł Brożek 90+1'
Składy:
Lech Poznań: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Lasse Nielsen, Jan Bednarek, Tamas Kadar, Maciej Gajos (88' Łukasz Trałka), Abdul Aziz Tetteh, Dariusz Formella, Darko Jevtić, Szymon Pawłowski (63' Radosław Majewski), Marcin Robak (75' Dawid Kownacki).
Wisła Kraków: Łukasz Załuska - Boban Jović, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok, Rafał Boguski (80' Petar Brlek), Krzysztof Mączyński, Denis Popović (88' Tomasz Cywka), Patryk Małecki, Mateusz Zachara (68' Paweł Brożek), Zdenek Ondrasek.
Żółte kartki: Tomasz Kędziora (Lech Poznań) oraz Krzysztof Mączyński, Arkadiusz Głowacki, Zdenek Ondrasek (Wisła Kraków).
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów: 20 158.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Real Madryt rozstrzelał się przed Legią - zobacz skrót meczu Real Betis - Real Madryt [ZDJĘCIA ELEVEN]
[/color]